Pod uchwałą o egzekucji oficerów polskich z datą 3 marca 1940 roku widnieją podpisy członków kierownictwa politycznego ZSRR – Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Mikojana, a także Berii (Kalinin i Kaganowicz głosowali za, bez złożenia podpisów). 3 kwietnia zaczęły się pierwsze rozstrzeliwania. Niemal wszystko w tej sprawie przestało już być tajemnicą. Wciąż wszakże badaczy nurtuje pytanie: dlaczego przywódcy radzieccy pozostawili ślad tej zbrodni na piśmie. Dwaj wybitni znawcy przedmiotu – Richard Pipes i Jerzy Pomianowski – próbują rozwikłać ten problem.
Fundusze na odszkodowania za przymusową pracę w III Rzeszy wynegocjowane po wielomiesięcznych rokowaniach dotrą do Polski pod koniec roku. Wiadomo, że będzie to suma ponad 1,8 mld marek, co uznawane jest za sukces strony polskiej. Rozdziałem pieniędzy zajmie się Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Choć szczegółowe zasady podziału nie są ustalone, wnioski można wysyłać już dziś.
Edward Ochab stwarza pewien kłopot. Trudno go dziś uznać za wzór niezłomnej postawy, a jednak dał jej dowód w marcu 1968 r. Zastanawia źródło niepokorności w człowieku uczestniczącym przez lata we władzach komunistycznych, bezwzględnych i dyktatorskich, gdzie wszelkich rozterek moralnych – o ile w ogóle je miał – wyzbyć się musiał natychmiast.
Tadeusz Olszański poruszył nieznane szerzej dzieje współpracy polskiej i węgierskiej arystokracji w czasie II wojny światowej (POLITYKA 51/99). Węgierski historyk dopisuje glossę.
Brak na spotkaniu gnieźnieńskim prezydentów Czech i Ukrainy pozostawił wyraźną szczerbę na obchodach tysiąclecia synodu gnieźnieńskiego i spotkania Ottona III z Bolesławem Chrobrym u grobu św. Wojciecha. Prezydent Kuczma zamiast do Gniezna pojechał na miejsce katastrofy górniczej, a prezydent Havel jest chory. Niemniej brak akurat tych obu szefów państw tak w katedrze gnieźnieńskiej, jak i w czasie debaty telewizyjnej prezydentów symbolicznie pokazał, że konstrukcja jednoczącej się Europy wciąż jeszcze jest chybotliwa, a siły wyższe mogą pokrzyżować to, co zaplanują ludzie.
Jesienią 1952 r. Bogdan M. opowiedział kolegom z pracy kawał polityczny o moskalikach. Zimą odjechał na przymusowe roboty, bo koledzy zacytowali żart śledczemu z UB. W lutym 2000 r. Sąd Okręgowy w Łodzi przyznał rodzinie represjonowanego Bogdana M. odszkodowanie.
W maju 1959 r. MSZ sporządziło zestawienie pracowników na placówkach zagranicznych. Żydów na tej liście zaznaczono kolorem czerwonym. Niewykluczone, że w latach sześćdziesiątych podobnych przeglądów kadr pod względem narodowościowym dokonywano również w innych resortach, a niemal na pewno w wojsku, MSW i Ministerstwie Handlu Zagranicznego.
W tysiąc lat od pamiętnego zjazdu w Gnieźnie spotykają się tam prezydenci naszej części Europy, a wkrótce po nich – premierzy. Co będą mieli sobie do powiedzenia? Szkoda by było takiej okazji na okolicznościowe pustosłowie.