Lukullus kojarzy się przede wszystkim z luksusem i kulinarnym wyrafinowaniem. Ten smakosz i żarłok miał wznieść sztukę bankietową na niespotykane wyżyny. Rzecz w tym, że wystawny tryb życia miał mu to życie uratować.
26 września 1687 r. „szczęśliwy strzał” z weneckiego moździerza, jak później określono to tragiczne wydarzenie, wysadził w powietrze magazyn prochu umieszczony w ateńskim Partenonie. Eksplozja zniszczyła świątynię, doprowadzając ją do stanu znanej nam dziś ruiny. I, niestety, mieliśmy w tym swój udział.
Znane powiedzonko głosi, że wszystkiemu (co złe i związane z postępem) winni są „Żydzi, masoni i cykliści”. Dziś używa się go, by wykazać absurdalność spiskowych teorii. Choć akurat cykliści (i cyklistki) mieli swój udział w rewolucyjnych zmianach obyczajowych i politycznych, demolujących świat Zachodu na przełomie XIX i XX w.
No może nie premier, tylko „pierwszy minister”, a cała rzecz miała miejsce 7 września 1303 r. Ale reszta się zgadza. Zacznijmy jednak od początku.
Termopil bronili nie tylko Spartanie, a Leonidas walczył nie o honor, lecz o bezpieczny odwrót greckiej floty. Koalicją demokratyczną rządzili batem Spartanie, a dzień po Salaminie nie było jeszcze „pozamiatane”. To jak było naprawdę?
Wszyscy pamiętamy, że po wielkiej bitwie grunwaldzkiej król Władysław Jagiełło usiłował zdobyć Malbork i niewiele z tego wynikło. Ale fakt, że Polacy przez trzy lata bronili Malborka przed Krzyżakami, jakoś nam umyka.
Różne są drogi do prezydentury, szczególnie w USA. John F. Kennedy, 35. lokator Białego Domu, wypłynął na szerokie wody polityki na pokładzie kutra torpedowego.