Ucieczka skradzionym samolotem to częsty motyw wykorzystywany w filmach wojennych. Na pierwszy rzut oka wydaje się dość „tanim” rozwiązaniem fabularnym, ale takie historie zdarzały się naprawdę. O bohaterach trzech z nich poniżej.
Historia wojny o Morze Śródziemne obfituje w niezwykłe wydarzenia. Ale zbombardować bezkarnie stolicę sułtana, nie tracąc ani jednego okrętu, potrafił tylko Octavio de Aragón, najbezczelniejszy z Hiszpanów.
Czyli jak Hiszpanie bili się z Turkami nad Adriatykiem.
Czegóż tu nie ma? Jest romans, zdrada, śmierć męża (a może i żony) i zatruty tort. Zupełnie jak u Agathy Christie.
Akurat historia o Excaliburze nie jest szczególnie nieznana, ale może kilka ciekawostek o najsłynniejszym mieczu świata Państwa zainteresuje.
Jest w tej historii wszystko, co mogłoby posłużyć do napisania scenariusza filmu sensacyjnego – znikające diamenty, atak myśliwców, słoneczna plaża nad Pacyfikiem, bohaterski pilot. Niestety, jest również ludzka tragedia, o której warto opowiedzieć.
SS „Stephen Hopkins”, frachtowiec typu „Liberty”, który zatopił niemieckiego raidera.
Ze wszystkich pionierów lotnictwa, ludzi odważnych i skorych do szaleństwa najbardziej niezwykłego wyczynu dokonał Douglas Corrigan, który przeszedł do historii awiacji pod przydomkiem „Wrong Way”. Skąd wzięło się to przezwisko?
Joaquín Murrieta, czyli dzieje zamaskowanego mściciela. Żył jako miejscowa legenda, by po latach trafić do kultury masowej. Jego najbardziej znana, choć nieoczywista inkarnacja to Zorro.
Znaczenie lotnictwa wojskowi oceniali różnie – od negowania wszelkiego wpływu na wynik wojny „aparatów z płótna i drutu fortepianowego” do uznania go za siłę rozstrzygającą. Poniżej ten drugi przypadek.