Ukraińcy mają już wystarczająco dużo zachodnich wyrzutni rakiet, by uderzać celnie i systematycznie. Pod Chersoń podeszli z trzech stron, najbliżej na 10 km.
Rosjanie, nie mogąc się ostatnio wykazać na frontach, zintensyfikowali ataki na różne obiekty w głębi Ukrainy. Próbują w ten sposób złamać morale ukraińskiego narodu. Czy tak można wygrać wojnę? Zła wiadomość: można. Dobra wiadomość: jest to niezwykle trudne, a Rosjanie jak zwykle partaczą.
Amerykańskie pociski rakietowe ziemia-ziemia napędzają coraz większego strachu Rosjanom. Zachodnia broń pokazuje przewagę technologiczną, ale czy może dać Ukrainie zwycięstwo? Miałem okazję siedzieć w HIMARS-ie. Można być pod wrażeniem, jak kompaktowy, niepozorny jest to system.
MON ogłosił gigantyczny zakup uzbrojenia. Siła ognia i zdolność odstraszania polskiej armii mają wzrosnąć lawinowo. Koszty też, ale tym razem ma to być również inwestycja w rodzimy przemysł. Jeśli jest to już wyścig zbrojeń – a takich w regionie nie było nigdy – to wywołany i zawiniony przez Rosję.
Przełomowy dla wojska zakup systemu rakietowego ginie wśród sporów o brak offsetu i technologii dla przemysłu. Sytuacja ta obnaża brak koordynacji polskiej polityki zbrojeniowej, przemysłowej i technologicznej.
W mniejszej liczbie niż planowano, bez offsetu i stosunkowo drogie, ale wreszcie będą. Departament stanu USA dał nam zielone światło na zakup wyrzutni rakietowych o niespotykanym do tej pory zasięgu.