Zbigniew Ziobro znalazł przyczynę, a nawet receptę na aferę z hejterami w Ministerstwie Sprawiedliwości. Przyczyna: brak dekomunizacji sędziów i spisanych zasad ich funkcjonowania w internecie. Lekarstwo: kodeks etyczny.
To nie zazdrość jest źródłem hejtu, który polał się do internetu po zniknięciu Piotra Woźniaka-Staraka, a strach. Nawet bogowie okazują się śmiertelni. Więc co dopiero my?
Polacy pokochali nienawiść w sieci. Hejt podbił serca lewicowców i narodowców. Uwiódł młodych, czyli uczniów podstawówek, i starych w wieku emerytalnym.
Język nienawiści spowszedniał i stał się językiem debaty publicznej. Przesuwają się granice tego, co akceptowalne. Trzeba mówić coraz „mocniej”, żeby być usłyszanym. Czy da się z tym skutecznie walczyć?
Prof. dr hab. Iwona Jakubowska-Branicka o tym, dlaczego język pełen inwektyw, obelg, epitetów, jakim posługują się dziś politycy, media czy użytkownicy internetu, jest śmiertelnie niebezpieczny dla współczesnych społeczeństw.
Fora dyskusyjne roją się od internetowych trolli. Ich bezlitosna postawa od lat jest przedmiotem badań psychologicznych.
Nie zamierzam twierdzić, że tylko jedna (mianowicie prawicowa) strona ponosi winę za obecny konflikt w Polsce.
Pojawił się kolejny dowód, że prokuratorom obecnej władzy nieobce są wszelkie łamańce logiczne, prawne i etyczne, byleby ochronić jej ideologiczne ikony.
Skrajna prawica wchodzi w spór z Facebookiem. Oczywiście pod pretekstem obrony wolności słowa i suwerenności krajowej.
Ks. Jacek Międlar folguje sobie w sieci (i poza nią), nie ponosząc żadnej wyraźnej odpowiedzialności. Serwis Zuckerberga średnio sobie radzi z takimi przypadkami.