Wyrósł najwyraźniej na pierwszego dziennikarza w Polsce, którego koniecznie trzeba przekonać do swoich racji. Bo można się ze Stanowskim nie zgadzać, ale „trzeba go szanować”.
Stowarzyszenia i fundacje zajmujące się prawami kobiet i osób LGBT+ dostają wiadomości o ładunkach wybuchowych znajdujących się w ich siedzibach. Ostrzeżenia przychodzą mailowo.
Dziesięć lat temu trzynastoletnia wokalistka Rebecca Black nagrała piosenkę „Friday”, która stała się internetowym fenomenem.
Znane marki wysyłają Facebookowi sygnał ostrzegawczy i wstrzymują wydatki reklamowe. Mark Zuckerberg próbuje załatwić sprawę po swojemu. A jest cierpliwym biznesmenem.
Polskie Towarzystwo Onkologiczne ruszyło z kampanią przeciwko stygmatyzacji związanej z epidemią koronawirusa – apeluje o solidarność z pacjentami, ich rodzinami, ale też tymi, którzy leczą, diagnozują, pielęgnują, ratują.
Prof. Wojciecha Rokitę hejtowano, bo rzekomo nie przestrzegał kwarantanny po powrocie ze Szwajcarii, a był zakażony koronawirusem. Szpital zapewnia, że nie kontaktował się z pacjentami.
Prezes Twittera Jack Dorsey ogłosił, oczywiście na Twitterze, że jego platforma przestanie od 22 listopada publikować reklamy polityczne. To niezwykle ważna deklaracja, którą należy analizować w kilku perspektywach.
Normalnie każdy obywatel może oczekiwać, że służby państwowe czuwają nad jego bezpieczeństwem. Ale normalność przestaje obowiązywać, gdy dowiadujemy się z mediów, że hejterzy działają w resortach i instytucjach państwa polskiego.
„Moja reakcja była modelowa” – stwierdził Zbigniew Ziobro podczas spotkania z dziennikarzami w Mielcu, komentując swoje działania po ujawnieniu afery hejterskiej koordynowanej z Ministerstwa Sprawiedliwości.
W internecie bezceremonialność i brutalność stały się bez mała zasadą komunikacji – czy jest od tego odwrót.