Fabuła oparta na książce historyka Bena Macintyre’a nie przypomina widowiska szpiegowskiego w hollywoodzkim stylu.
„Velma”, animowany serial oferujący dorosłe podejście do kreskówki „Scooby Doo”, nikomu się nie podoba. I dlatego jest taki ciekawy.
Ekranizacja takiej gry jak „The Last of Us” właściwie nie powinna się udać. A jednak się udała. Jakim przełomem była ta gra i jak przenosi na mały ekran wątki fabularne, ale i całą swoją filozofię?
Gra urzekała fabułą, rozbudowaną psychologią bohaterów i ich skomplikowanymi relacjami. A jednak to właśnie fabuła wydaje się najsłabszym elementem serialowego „The Last of Us”.
Twórca „Czarnobyla” stworzył dla HBO kolejny serial, ekranizując wybitną grę wideo „The Last of Us”. I przełamał klątwę – po raz pierwszy mariaż obu tych mediów nie okazał się mezaliansem.
Po skromnej ceremonii z ubiegłego roku Złote Globy wróciły z hollywoodzkim blaskiem i udziałem wielkich gwiazd. Czas pokaże, czy wymuszone przez środowisko filmowe zmiany okażą się powierzchowne, czy były krokiem w kierunku prawdziwej reformy organizacji wręczającej statuetki.
Lepiej uważnie się przyglądać, co robią i planują szefowie największych platform streamingowych. W najbliższych miesiącach i latach sposób, w jaki z nich korzystamy, na pewno drastycznie się zmieni.
Jestem dumny, że kręcimy serial dla całej rodziny – naprawdę sądzę, że to taki typ produkcji – mówi James McAvoy, znany m.in. z filmów „X-Men”, „Glass” czy „Pokuta”. W najnowszym sezonie „Mrocznych materii” dostał w końcu więcej czasu ekranowego jako Lord Asriel.
Które produkcje okazały się szeroko reklamowanymi wydmuszkami, a które – mimo niewielkiej promocji – zrobiły na nas duże wrażenie?
Christine Baranski udowadnia, że aktor im starszy, tym lepszy. Dowodem główna rola w świetnej „Sprawie idealnej”, której ostatni sezon właśnie wystartował.