Po ataku na szpital w Gazie, gdzie zginęły setki ludzi, trwa szukanie winnych, ale świat i tak już się podzielił i obrał strony. Zawrzało w świecie islamskim, ale także na Zachodnim Brzegu.
Stany Zjednoczone mają najwięcej powodów, aby z przerażeniem śledzić wojnę Hamasu z Izraelem.
Atak terrorystów Hamasu na Żydów wstrząsnął cywilizowanym światem nie tylko dlatego, że nazwano go „izraelskim 11 września”, ale też dlatego, że wypełnia definicję zbrodni przeciwko ludzkości: Żydzi są zabijani i porywani dlatego, że są Żydami.
Bestialski atak Hamasu na Izrael był zaskoczeniem, którego można się było spodziewać. I wywołał już sekwencję zdarzeń, które przyniosą jeszcze większe tragedie.
„Przez całe życie nauczałeś tysiące uczniów, wykazując się wielkim talentem i wyjątkową mądrością. Wszystko to dałeś państwu, a ono cię porzuciło. Obowiązkiem państwa, pierwszym i najważniejszym, jest sprowadzenie cię do domu. Tęsknię za tobą” – czytamy w liście.
Tak naprawdę żadna strona nie podała dokładnej liczby zakładników, których Hamas porwał do Strefy Gazy. Izrael szacuje, że może chodzić o 150–200 osób. Rząd Beniamina Netanjahu jest pod coraz większą presją, żeby ich odzyskać.
Dowództwo inwazji lądowej ma kilka opcji, różniących się przede wszystkim skalą działań wojskowych, ale już nie celem, którym jest zniszczenie Hamasu. Izrael będzie prowadził tę operację z uwzględnieniem kontekstu międzynarodowego, a zwłaszcza strat wśród cywilów i kryzysu humanitarnego, który już się w Gazie rozpoczął.
Zdaniem ekspertów to Iran udzielił wsparcia Hamasowi do przeprowadzenia ataku na Izrael. Po stronie samej organizacji na plan pierwszy wysuwają się jednak dwa nazwiska: Mohammed Deif i Jahye Sinwar. Pod wieloma względami są bardzo podobni. I obaj są na celowniku Izraela.
Według ONZ nie da się spełnić tego żądania bez „dewastujących konsekwencji humanitarnych”, dlatego domaga się uchylenia tej decyzji. Izrael zamierza prawdopodobnie rozpocząć operację lądową.
Kreml stawia na czysty symetryzm, trzymając rzekomo równy dystans do Izraela i Palestyny. Iran oficjalnie w wojnę się nie włącza i nie ma z nią nic wspólnego. Jak jest rzeczywiście i czyje interesy ważą się na Bliskim Wschodzie?