Co wydarzy się po wojnie? Odpowiedź musi uwzględniać trzy elementy: co się stanie z ludnością, co się stanie z terytorium i co się stanie z Gazą jako jednostką polityczną – mówi Michał Wojnarowicz, analityk w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.
Plan sporządzony przez garstkę przywódców był do ostatniej chwili najpilniej strzeżoną tajemnicą. Nawet napastnicy poznali go dopiero o świcie, na chwilę przed atakiem na Izrael.
Każdego dnia w północnej Strefie Gazy rażonych jest nawet 450 miejsc.
Podzieliliśmy Gazę na dwie części – ogłosił Izrael. USA wysyłają na Bliski Wschód rakietowy okręt podwodny. Jordania zagroziła, że próby deportacji Palestyńczyków ze Strefy lub Zachodniego Brzegu uzna za wypowiedzenie wojny.
Kompilacja nagrań wideo z kamerek, które nosili członkowie Hamasu, kamer bezpieczeństwa i filmików nagranych przez świadków masakry z 7 października nie jest pokazywana publicznie – z szacunku dla zmarłych i ich rodzin. To jednak najpełniejszy obraz zbrodni, której palestyńscy terroryści dopuścili się na Izraelczykach mieszkających w pobliżu granicy ze Strefą Gazy.
Podczas gdy niemal każdy mieszkaniec Gazy od lat korzysta z pomocy humanitarnej, Hamas zgromadził setki milionów, jeśli nie miliardy dolarów, które w większości służą finansowaniu operacji militarnych.
Brak wyrazistej reakcji Unii Europejskiej w pierwszych dniach po ataku Hamasu na Izrael obnażył jej słabnącą pozycję w globalnej polityce. Stary Kontynent próbuje teraz odzyskać inicjatywę i minimalną sprawczość.
Ani Izrael, ani Hamas z różnych powodów nie chcą śmierci ponad dwustu izraelskich zakładników przetrzymywanych w Gazie. Ale to nie gwarantuje im przeżycia.
Bliski Wschód znalazł się właśnie na takiej trajektorii, kiedy nikt wojny nie chce, strony się zbroją, dyplomaci ostrzegają, świat przygląda się oniemiały, a terroryści pieszczą spusty kolejnych bomb.
Na każdym kilometrze kwadratowym mieszka niemal 6 tys. ludzi, co daje gęstość zaludnienia prawie dwa razy większą niż w Warszawie. Ponad 2 mln mieszkańców Strefy Gazy staje w obliczu izraelskiej „inwazji” w odwecie za atak terrorystów. Poszukiwanie hamasowców i dżihadystów w miejskim labiryncie może być dużo bardziej skomplikowane i okupione wielkimi kosztami.