Sondaże pokazują, że więcej niż co czwarty wyborca deklaruje się jako „niezdecydowany”. Przygotowaliśmy więc autorski quiz, który może pomóc w politycznej i ideowej autoidentyfikacji. A także – co może ważniejsze – w określeniu tzw. mniejszego zła.
Zachowanie Grzegorza Napieralskiego podczas spotkania z Barackiem Obamą nie jest buractwem, jak twierdzi Władysław Frasyniuk. Raczej objawem politycznej niedojrzałości lidera SLD.
Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP, o szansach SLD na władzę, manewrze z Arłukowiczem, powyborczych scenariuszach oraz o tym, czy Napieralski nadaje się na premiera
Wielkiego syna wydał Szczecin. Nasz, polski, robotniczy Szczecin. Trzeba było dopiero Grzegorza Napieralskiego, żeby zakwestionować hegemonię i sens stołecznych obchodów święta pracy.
Polityka stała się komiksem, dominują obrazy i dymki. Obywatele czują się niby poinformowani, ale w istocie dostają potężną dawkę urywanych, coraz krótszych przekazów, niejako atomów info-ideo, które nie mają niczego rozjaśniać, ale ich oszołomić.
Słowa, które padają z ust polityka, nie zawsze wychodzą spod jego ręki. Coraz częściej przemówienia najważniejszych osób w państwie są dziełem wynajętego autora. Na Zachodzie to norma, w Polsce wciąż rzadkość.
Politycy próbują skrócić dystans do obywatela, trochę poklepać go po plecach, trochę mu się przypodobać. Można na tym zyskać jakieś punkty, ale też łatwo się potknąć przy wtórze śmiechu i szyderstw.
Wciąż się mówi o rosnącej sile SLD, o sukcesach Grzegorza Napieralskiego, o triumfalnym powrocie. Jednak na razie widać tylko słabość.
Posłowie SLD Ryszard Kalisz i Bartosz Arłukowicz jednak wystartują do Sejmu. Na listach Sojuszu raczej nie znajdzie się miejsce dla Józefa Oleksego, a Leszek Miller się waha.
Bardzo źle znoszą krytykę, usuwają niepokornych kolegów. W praktyce jednoosobowo decydują o listach wyborczych. Na czele największych partii w Polsce – w końcu podstawowych komórek demokracji – stoją nie tyle szefowie, co wodzowie.