Autor wygłoszonej w Toruniu wiecowej mowy chyba nie zdążył się zapoznać z oryginalnym tekstem Grzegorza Ciechowskiego.
Chyba żaden polski artysta nie doczekał się takiego kultu jak Grzegorz Ciechowski, który zmarł 22 grudnia 2001 r.
Jako artysta nie dał się nigdy zamknąć w łatwo definiowalnym schemacie.
Ciechowski będzie miał swoją linię odzieży, choć już się o tym nie dowie. To pół biedy. Gorzej, że linii odzieży towarzyszy brzydki front sporów.
Republika wraca na scenę, by odegrać legendarny album „Nowe sytuacje”. Bo nowa sytuacja polega na tym, że jest moda na prezentacje klasycznych płyt na koncertach.
Głośny wywiad–rzeka Małgorzaty Potockiej opowiada o odejściu Grzegorza Ciechowskiego, ale kreśli przede wszystkim jej portret.
W branży estradowo-rockowej mówiło się o nim, czasem z przekąsem: intelektualista. Pisał przecież nie tylko piosenki, ale i wiersze liryczne. Grywał ostrą, mocną muzykę, ale potrafił też
Festiwal w Opolu niewiele zmieni: prawda jest taka, że Polacy przestają słuchać polskich piosenek. Sukces Kayah – w repertuarze własnym i jugosłowiańskim – też jest raczej wyjątkiem od reguły: coraz droższe płyty sprzedają się coraz gorzej. Trzeba było nawet obniżyć kryteria przyznawania złotych płyt, a i te nowe, ulgowe, okazują się zbyt wyśrubowane. Polskich piosenek jest też coraz mniej w polskich radiach, bo słuchacze nie chcą ich słuchać (a rządzi prawo rynku). Inżynier Mamoń w filmie „Rejs” słusznie mawiał, że lubi się piosenki, które się zna. A jak się nie zna, to się nie lubi. Tak koło się zamyka.
Co roku w sezonie urlopowym "Polityka" rekomenduje czytelnikom książki wartościowe i ciekawe, do czytania przy różnej pogodzie. Tym razem lektury na słońce i deszcz polecają Państwu laureaci naszej nagrody - Paszportu "Polityki". Wśród rekomendowanych tytułów są nowości, ale także książki znane i uznane, do których warto wracać.