To od naszych decyzji, a także refleksu, zależy, kto z ośmiorga nieszczęśników przeżyje noc.
Pełna wdzięku zabawa dla dzieci.
Rzetelny produkt, ale bez błysku.
Kosmici ze „Space Invaders” na koszulkach, Pac-Man pożerający miasta w filmie „Piksele” czy powrót marki ZX Spectrum – moda na estetykę starych gier wideo osiąga apogeum. Czy kryje się za tym coś więcej niż nostalgia? I po co komu antyki w świecie nowych technologii?
Kojima zrezygnował z epatowania pasywnymi, parafilmowymi epizodami, trwającymi w poprzednich grach nawet kilkadziesiąt minut. Skupił się na rozgrywce – i wyszło mu to świetnie.
Godna uwagi fabuła, wykorzystująca unikalne właściwości interaktywnego medium.
Mozolna „zabawa” w zarządzanie życiem schronu.
Po obu grach widać mocno upływ czasu, ale fantazja japońskich grafików wciąż robi wrażenie.
Znakomite i nowatorskie formalnie, mimo, paradoksalnie, wykorzystania zarzuconej przez twórców gier dwie dekady temu techniki FMV (Full Motion Video).
Struktura otwartego świata pozwala na pełną przygód włóczęgę po obrzeżach fabuły, najlepiej Batmobilem, pełniącym tu ważną rolę.