Słabnie rola Grupy Wagnera, szemranej firmy militarnej dopuszczającej się ciężkich zbrodni, zresztą nie tylko w Ukrainie. To odzwierciedlenie przepychanek o władzę w Moskwie. Pod dywanem walczą buldogi: Prigożyn z Kadyrowem.
Coraz bliżej do nowej rosyjskiej ofensywy, która zapewne w wojnie rozstrzygająca nie będzie, ale może być rozstrzygająca dla samego Putina. Rosyjski prezydent potrzebuje sukcesów jak powietrza.
W walkach o Sołedar i Bachmut najważniejszą rolę odgrywa prywatna armia, od niedawna firma, a wcześniej stowarzyszenie CzWK „Wagner”. To kolejna zadziwiająca historia, zwłaszcza że tego rodzaju organizacje są w Rosji… nielegalne!
Coś się niedługo szykuje i to ewidentnie, skoro bezpośrednie dowodzenie nad operacją specjalną objął gen. armii Walerij Gierasimow, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji. W razie powodzenia to on zbierze laury.
Wagnerowcy walczą na froncie, a ich szef Jewgienij Prigożyn ściera się z Siergiejem Szojgu. Obaj wiedzą, że wojna oznacza przetasowania w elicie władzy. Stawką w grze są przywileje w kręgu zaufanych Putina.
200. Pieczeńska Brygada Zmechanizowana, odznaczona orderami Czerwonej Gwiazdy i Kutozowa, to jednostka niezwykła, jedyna w swoim rodzaju. A właściwie była, bo w Ukrainie niemal przestała istnieć.
Spędzili kilka lat pod okiem amerykańskich i brytyjskich służb specjalnych. Wytrenowanie jednego z nich kosztowało 300 tys. dol. Potem talibowie wydali na nich wyrok śmierci. Dziś Kreml chce ich wciągnąć na front w Ukrainie.
Jako doświadczony kryminalista i biznesmen Jewgienij Prigożyn doskonale wie, że słabnącego rywala należy bez litości dobić. Otwarcie krytykuje wojenną strategię Rosji. Ale czy zagrozi władzy samego Putina?
Sama Grupa Wagnera, najemnicy z prywatnej armii Putina, zrekrutowała właśnie do walki w Ukrainie około tysiąca więźniów kolonii karnych. W mobilizację włączają się też regiony. Kreml sporo jednak przy okazji ryzykuje. Nie tylko dlatego, że będzie miał na froncie bandę amatorów.
Mnożą się doniesienia o mordach na cywilach, których dopuszczają się w Afryce kremlowscy najemnicy z Grupy Wagnera. To niejedyny kontynent poza Europą, na którym rosyjskie wojsko jest aktywne.