Obronność też miewa sezon ogórkowy. Nowe pokolenie odbiorców „wojennych” newsów jest właśnie karmione scenariuszem zajęcia przez Rosję ważnego obszaru NATO. Niestety dla Rosji i dla tych newsów – coraz lepiej bronionego.
Zduszenie buntu Prigożyna nie rozwiązało problemów Kremla. W niecałe trzy tygodnie od rokoszu wagnerowców elitami wojskowymi wstrząsnął skandal wywołany zawieszeniem gen. Iwana Popowa, dowódcy jednej z najlepszych formacji zaangażowanych na froncie w Ukrainie.
Aleksandr Łukaszenka dużo ryzykuje, przyjmując na Białorusi Jewgienija Prigożyna i jego najemników. Ale również w Warszawie zabłysły kontrolki ostrzegawcze.
Trudno jest zrozumieć dziwny bunt Jewgienija Prigożyna. Ale gdyby się nieco cofnąć w czasie, łatwo uchwycić tę rosyjską specyfikę –państwa, w którym wiele rzeczy jest iluzją. Dlatego dziś dokonamy pewnej podróży w czasie.
Szkolenia żołnierzy innych państw, doradztwo wojskowe, walki z organizacjami paramilitarnymi, ale też wydobycie złota, prowadzenie browaru i handel tanią wódką – to wszystko robi zagranicą Grupa Wagnera. Jak długo jeszcze?
Zbrojny bunt Jewgienija Prigożyna obserwował w napięciu cały świat. Najemnicy z Grupy Wagnera zatrzymali się ledwie 200 km od Moskwy. Teraz kolej na ruch Władimira Putina. Ma jeszcze siłę, by przykręcić śrubę?
Kilkutysięczna banda dobrze wyszkolonych zbirów w sąsiedztwie Polski i Litwy to zła wiadomość. Relokacja wagnerowców na Białoruś wymusi większą czujność i szybszą reakcję wojska, dyplomacji, służb granicznych i NATO.
Nie ulega kwestii, że pozycja Łukaszenki wobec Rosji i Putina diametralnie się zmieniła. Z poklepywanego po plecach Saszy stał się głównym rozdającym karty, zapobiegł może nawet rozlewowi krwi. A jaki los czeka Prigożyna?
Jesienią i zimą Grupa Wagnera rozrosła się do rozmiarów dla Kremla niebezpiecznych. Stała się potężną formacją o liczebności zbliżającej się do piątej części całych rosyjskich wojsk walczących w Ukrainie. Tego nie można było tolerować.
Przyszłość Putina i jego reżimu nie rysuje się w różowych kolorach. Jeśli więc ktoś kiedyś zapłaci za kryzys władzy w Rosji, który unaocznił Prigożyn, to będzie nim przywódca Rosji. Zapłaci przede wszystkim za to, że nie ukarał buntowników, a więc okazał się słaby.