Nowa powieść Grażyny Plebanek w telegraficznym skrócie przeprowadza czytelnika przez ostatnie mniej więcej 40 lat polskiej historii, opowiedzianej z perspektywy kilku rodzin rozdartych między Warszawę, Ustkę i Paryż.
Dopóki będziemy straszyć dzieci, tak jak my byliśmy straszeni, dopóty zamknięty będzie krąg przemocy i strachu, kwitnąć będzie imperium strachu.
Świetna mieszanka eseju i humoru.
Boks literacki ma długą i pełną złamanych nosów tradycję. A w dzisiejszym polskim krajobrazie wydaje się znów główną pasją pisarzy.
Powieść pokazuje przyczyny nienawiści, która może wybuchnąć w każdej chwili.
Bądźmy szczerzy – nieodróżnianie rejestrów języka jest grzechem, i to ciężkim.
Byłoby szczytnie i pięknie zbudować teraz nowy mit, ułożyć nowy wierszyk.
Feminizm w Polsce? Nie istnieje! – usłyszałam na imprezie.
To, jak widzimy siebie samych, stoi często w rażącej sprzeczności z tym, jak wypadamy w oczach innych. Zainspirowana kultowym tekstem kenijskiego autora Binyavanga Wainaina „Jak pisać o Afryce” popatrzyłam na Polskę i rodaków oczami obcokrajowca.
Szłam gwarną ulicą, gdy nagle stanęłam jak wryta – ona robiła mu laskę.