Nikt naprawdę nie wie, ile zwierząt ginie na granicy polsko-białoruskiej. Ani też jak będą się rozmnażać, gdy ich ścieżki godowe zostaną przecięte murem. Ani na jakich zasadach strzelać będą w tym rejonie myśliwi, którzy już się szykują „na granicę”.
Weszła w życie „ustawa wywózkowa”. Wbrew pozorom nie zalegalizuje wypychania ludzi do lasu. Mogłaby ich przed tym nawet ochronić, gdyby była przestrzegana.
Obywatelska uczciwość nie pozwala stać bezczynnie, gdy władze Rzeczypospolitej łamią prawo, odczłowieczają tysiące przedzierające się przez granicę, część skazują na śmierć. Polski rząd bawi się z Łukaszenką w upiornego ping-ponga.
„Spotykamy się dziś, bo uważany działania polskich władz za nieludzkie i poniżające” – mówiła Marta Rawuszko, jedna z organizatorek marszu, który po godz. 14 wyruszył pod Sejm.
Choć temat niewpuszczania przez Polskę migrantów z Białorusi przewija się od dawna, zmienił się sposób pisania o nim. Zamiast depesz pojawiają się komentarze, a politykę Warszawy ocenia się mocno krytycznie.
Stan wyjątkowy w Polsce trwa. Strach i spychologia rządzą, a ludzkie gesty wykonuje się w ukryciu. Mechanizmy te dobitnie pokazuje historia jednego pytania – o dzieci.
Tragedie na granicy wytrąciły Brukselę z „neutralności”, ale nadal przeważa logika „twierdzy Europa”. Szef Fronteksu chwali Polskę, choć rząd nie chce jego ludzi na pograniczu z Białorusią.
Wizyta Mikołaja Pawlaka na Podlasiu, w ośrodkach dla cudzoziemców oraz rozmowy z funkcjonariuszami SG utwierdziły go w przekonaniu, że wszystko jest OK, a dzieciom na granicy żadna krzywda się nie dzieje.
Gdy po polskiej stronie spotykali strażników, to oni kazali im wracać na Białoruś. Białoruś–Polska, Polska–Białoruś. I tak już 17 razy.
Ci, którzy stęsknili się za smoleńskimi prezentacjami zespołu Macierewicza z użyciem puszek i parówek, mogli dziś pocieszyć się konferencją MSWiA z udziałem szefów: MON Mariusza Błaszczaka i MSWiA Mariusza Kamińskiego.