Tym razem białoruski reżim sztucznie wygenerował powód, dla którego Europa coś od niego może chcieć. Kryzys humanitarny to jedno.
Na razie PiS korzysta politycznie z kryzysu na wschodniej granicy. Ale to bardzo ryzykowna strategia.
Sejm przyjął ustawę o ochronie granicy państwowej. Władza po raz kolejny zabiera nam wolność. A my się już przyzwyczailiśmy i chłoniemy pseudouzasadnienia, by utopić w nich wątpliwości i wyrzuty sumienia.
Wandal się wyżył, wyładował swoje złe emocje, ale Stuhrów nie przestraszył. Ból i gniew nie wykluczają trzeźwej oceny sytuacji.
Rosja Putina rozciąga front konfrontacji z Zachodem. Kryzys graniczny wywołany przez Mińsk w porozumieniu z Moskwą postawił Polskę na pierwszej linii starcia.
Zakładnicy Łukaszenki spokojnie usiedli na przejściu granicznym, rozwinęli karimaty i rozbili namioty. I czekają na jakieś zmiłowanie. Ponad ich głowami trwa polityczna próba sił.
Uczniowie zagadują o uchodźców nie tylko mnie, ale umiem wybrnąć jako polonista. Kompletnie nie mam pojęcia, jak radzi sobie w podobnej sytuacji matematyk, fizyk albo chemik. Za 20 lat o tym pogadajmy. Wtedy to będzie historia, więc będzie mi łatwiej.
W obliczu bezprecedensowego kryzysu kluczowi politycy PiS nie potrafią przedstawić jednolitej wizji bezpieczeństwa Polski. Być może nawet o niej nie rozmawiają. Wydaje się też, że prezydent Duda w tych kwestiach traci decydujący głos, bo przejmuje go Kaczyński z Błaszczakiem i Kamińskim u boku.
Białoruś, ale także Polska może odpowiadać za zbrodnię wobec migrantów na granicy. To, co robią polskie władze, może być uznane za wymuszone zaginięcia, co według statutu MTK w Hadze jest formą zbrodni przeciwko ludzkości. Skarga ma być złożona wkrótce.
Choć atmosfera wokół Warszawy bywa zatruwana sporami o praworządność, to teraz nie ma to przesadnego znaczenia. Uszczelnianie granicy zewnętrznej UE (i NATO) jest de facto uszczelnianiem granicy Niemiec, Francji czy Beneluksu. Bruksela zastanawia się, czy i jak nacisnąć na Moskwę.