W jakim stanie jest polska gospodarka? Rządowe Centrum Studiów Strategicznych twierdzi, że Polsce grozi recesja. Sojusz Lewicy Demokratycznej proponuje Pakiet Antykryzysowy. Tymczasem prezes NBP, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, zapewnia, że w Polsce nie tylko nie ma recesji, ale nawet się na nią nie zanosi. Skąd te sprzeczne oceny?
Wśród wielu bilansów nie powinno zabraknąć podsumowania nietrafnych decyzji w obszarze finansów publicznych. Można tu stosować różne kryteria, naszą listę ułożyliśmy m.in. na podstawie raportów NIK, a także własnych publikacji "Polityki".
Opera w Bydgoszczy budowana jest 25 lat. Muzeum Narodowe w Poznaniu o rok krócej. Ponad 20 lat trwają budowy: szpitala wojewódzkiego w Lublinie i stopnia wodnego Dwory na Wiśle. Inwestycje centralne finansowane z budżetu państwa, a więc z kieszeni podatników, ciągną się więc w nieskończoność.
Polska, jak pilny uczeń, od lat zbiera pochwały z zagranicy. Jest liderem systemowych przemian. Od ośmiu lat ma wysoką stopę wzrostu i pozostaje jedynym państwem środkowoeuropejskim, któremu udało się przekroczyć poziom dochodu z 1989 r. Kłopot w tym, że zagraniczni recenzenci chwaląc polską gospodarkę prezentują raczej optymistyczną jej wizję. Być może tylko dlatego, że ktoś musi być prymusem.
Informacje gospodarcze zdobywane drogą jawną, metodami detektywistycznymi, a nawet nielegalnymi to broń w interesach. Nasze firmy zbyt rzadko jeszcze biorą ten oręż do ręki, choć wiele z nich nauczyło się już, że o partnerze handlowym warto czasem więcej wiedzieć niż o konkurencji. Konkurencja rzadko znika z naszymi pieniędzmi.
Od pierwszego stycznia 1999 r. zmienia się - wreszcie - administracyjna i gospodarcza mapa kraju. Premier powołał właśnie wojewódzkich delegatów rządu ds. reformy ustrojowej, którzy przez pierwsze miesiące będą faktycznie pełnić rolę wojewodów. W całym kraju odbywają się inauguracyjne sejmiki i wybierane są zarządy województw. To dla nich, ale także dla wszystkich Czytelników "Polityki", spróbowaliśmy sporządzić gospodarczy "bilans otwarcia", ocenić ekonomiczne znaczenie i perspektywy rozwoju 16 nowych regionów.
Żeby przetrwać miniony tydzień na giełdzie, nieważne w Paryżu, Warszawie czy Hongkongu, trzeba było mieć nerwy ze stali. Wszystkie indeksy falowały w takt kolejnych wydarzeń i wypowiedzi polityków. Jak nieprzyjemne echo nieustannie powracało pytanie: czy światu grozi wielki kryzys? Tym razem nikt nie był skłonny go lekceważyć.
"Dewaluacji rubla nie będzie. Oświadczam to zdecydowanie i wyraźnie" - zapewnił Borys Jelcyn 14 sierpnia. Kategoryczne oświadczenie prezydenta Rosji na krótko tylko uspokoiło sytuację na moskiewskiej giełdzie, gdzie dzień wcześniej akcje większości notowanych spółek straciły podczas jednej sesji 15-25 proc. wartości. 17 sierpnia panika na giełdzie przeniosła się do banków. Kurs sprzedaży dolara wzrósł w kantorach Moskwy z 6,4 nawet do 9,5 rubla.
- Gospodarka rosyjska jest na krawędzi katastrofy - powiedział Borys Jelcyn na specjalnym wspólnym posiedzeniu rządu i opozycyjnego parlamentu. Bez podjęcia odpowiednich kroków możemy przestać rozmawiać o demokracji - dodał premier Kirijenko. Prezydent zażądał przyjęcia przez Dumę antykryzysowego pakietu trzydziestu ustaw, i to do 16 lipca, kiedy zaczynają się parlamentarne wakacje. Jeśli nie, to pogadamy inaczej - dorzucił prezydent.