Z gimnazjami nie było aż tak źle, jak chcieli pisowscy reformatorzy polskiej oświaty, którzy w imię pogrzebania tego szczebla edukacji zaprowadzili w szkolnictwie bezprecedensowy chaos.
Tak przygnębiającego początku roku szkolnego od lat nie było.
Jednak to jest szok. Ale dlaczego, skoro PiS przyzwyczaił nas, że realizuje swoje zapowiedzi wyborcze w sposób bezkompromisowy, niezłomny i nieprzejednany?
Bardziej przejęci tematem wyłączali transmisje, bo retoryka minister edukacji Anny Zalewskiej przekraczała ich wytrzymałość.
Resort pozostał głuchy na krytyczne uwagi ekspertów, nauczycieli i rodziców, i niezłomnie kontynuuje powrót do przeszłości.
Drodzy Rodzice, Nauczyciele, Dyrektorzy szkół, Przyjaciele, wszyscy, którym zależy na edukacji prześlijcie ten list dalej, protestujcie, nie dawajcie swojej zgody na złe zmiany – cofające nas do czasów PRL.
Trudno uwierzyć, że kiedyś ludzie wybierali pracę nauczyciela w przekonaniu, że zapewnia stabilizację. Właśnie nadchodzi kolejna rewolucja. Można powiedzieć, jak w dawnym dowcipie – wraca nowe.
To nie jest żadna reforma. To marnowanie pieniędzy na szkoły, trwonienie sił dyrektorów, nauczycieli i dzieci.
Czy wielokrotnie modyfikowany system edukacji wymagał kolejnej zmiany? Zapytaliśmy Polaków, co sądzą o pomysłach resortu Anny Zalewskiej.
Jesienią 2015 r. przewidywaliśmy: z 6-latkami sprawę dało się załatwić jednym zdaniem w ustawie, natomiast żabę gimnazjalną zjeść przyjdzie trudniej.