Tego jeszcze nie było: na warszawską giełdę wchodzi spółka, której grozi renacjonalizacja. Co dziwniejsze, inwestorom to nie przeszkadza; akcje Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA (PGNiG) rozeszły się błyskawicznie. Czy sytuacja rzeczywiście wymaga działań tak radykalnych?
Są dwie teorie na temat nagłej zmiany decyzji dotyczącej prywatyzacji gazowego monopolisty – Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG). Pierwsza: minister skarbu Jacek Socha nagle poczuł przypływ odwagi. Druga, że nagle się przestraszył. A my, użytkownicy kuchenek i pieców gazowych, mamy powody do radości czy do obaw?
Równolegle z pracami sejmowej komisji śledczej toczy się inne dochodzenie – ile naprawdę akcji Orlenu ma Kulczyk Holding. Tego rodzaju poszukiwania są zawsze bardzo trudne. Na świecie dokonuje się ciągły postęp. Jedni wynajdują nowe sposoby na ukrywanie majątku, inni doskonalą się w jego tropieniu.
Ożywienie zapanowało na warszawskim parkiecie – szkoda, że pustawym.
Spółki giełdowe coraz częściej stają się polem bitew toczonych przez akcjonariuszy. Walka o przejęcie władzy nad przedsiębiorstwem bywa bezwzględna. Gdy wielcy akcjonariusze się biją, mali tracą. Czy wchodzący właśnie w życie kodeks dobrych praktyk giełdowych coś tu może zmienić?