W lutym w rosyjskich mediach internetowych, m.in. publikującym kremlowską dezinformację, ukazały się artykuły prezydenta RP i szefa GPW Marka Dietla. To część akcji finansowanej przez giełdę, MSZ i PAP.
Życie i decyzje organów państwa mogą przesądzić o tym, czy epidemia stanie się biznesową okazją, czy też nie. Czasem są to decyzje absurdalne i trudne do wytłumaczenia.
Banki mają pozwalać na zawieszenie spłat rat kredytów przez najbliższe trzy miesiące. To ważne, ale podobne kroki muszą zostać wdrożone w całej gospodarce.
Amerykański indeks Dow Jones stracił w jeden dzień 9,99 proc., najwięcej od krachu giełdowego 1987. Polski WIG20 spadł o 13,3 proc. To z kolei najwyższy dzienny spadek w historii rodzimej giełdy.
Kiedyś biło tu serce polskiej gospodarki, a cały naród w napięciu śledził notowania prywatyzowanych spółek. To, co dziś dzieje się na warszawskiej giełdzie, mało kogo już obchodzi. Czy Giełda Papierów Wartościowych jest jeszcze do czegoś potrzebna?
Strategia rynku kapitałowego może rozruszać polską giełdę i przyciągnąć na nią inwestorów, którym dotychczas kojarzyła się z hazardem i oszustwem.
Indeks Dow Jones zaliczył właśnie największy dzienny spadek w historii, a tąpnięcie na Wall Street przyniosło spodziewane spadki na rynkach europejskich i azjatyckich. Czy są powody do paniki?
Wygląda na to, że despotyczny styl zarządzania czołową spółką skarbu państwa przez zaufanego Antoniego Macierewicza to zbyt wiele, nawet jak na PiS.
W ciągu zaledwie pół roku największe polskie firmy giełdowe straciły na wartości około 30 proc. Ten ostry zjazd nadal trwa. Na tym tle styczniowy spadek cen akcji na giełdach światowych to pestka. Tam jest dekoniunktura. U nas – plan przejęcia przez państwo prywatnych przedsiębiorstw.
Okazało się, że potężne władze w Pekinie są bezradne w starciu z siłami kapitalistycznej ekonomii. Ta lekcja drogo dziś kosztuje giełdy na świecie, w tym i nasz parkiet.