Żeby przetrwać miniony tydzień na giełdzie, nieważne w Paryżu, Warszawie czy Hongkongu, trzeba było mieć nerwy ze stali. Wszystkie indeksy falowały w takt kolejnych wydarzeń i wypowiedzi polityków. Jak nieprzyjemne echo nieustannie powracało pytanie: czy światu grozi wielki kryzys? Tym razem nikt nie był skłonny go lekceważyć.
Akcje banku Pekao SA, po zdumiewającej batalii o ich wstępny rozdział, trafiły właśnie na giełdę. W ten sposób zakończył się pierwszy etap prywatyzacji największej polskiej instytucji finansowej. Prawdziwa rozgrywka o panowanie nad Grupą Pekao SA, a nawet o kształt polskiego sektora bankowego, dopiero się jednak zaczyna. Na razie można o niej powiedzieć tylko jedno: będzie zażarta jak nigdy.