Miasta, samochody, terapie – cały niemal świat uszyto na miarę mężczyzn. Nie w przenośni, ale dosłownie – dowodzi Caroline Criado-Perez. I wywołuje na świecie niemałe zamieszanie.
Prezydent USA chce wprowadzenia nowej „ścisłej definicji płci” jako „biologicznego, niezmiennego stanu określonego przez narządy płciowe przy urodzeniu”. To początek nowej wojny o gender.
Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie ma zostać zmieniona zgodnie z przekonaniem, że to, co dzieje się w domu, jest święte i państwo nie powinno w to ingerować.
Przyjęło się, że płeć dziecka można rozpoznać po kolorze ubranka. Na ile jest to uprawnione i skąd wziął się podział na kolory zarezerwowane dla dziewczynek i dla chłopców?
Popularność dyskusji o lodówce i jej wnoszenie na dowolne piętro doskonale świadczą o wielkim problemie z feminizmem – w Polsce i na świecie.
Odmowa rejestracji to dla osób transpłciowych kolejny policzek.
Spot dyskryminuje nie tyle mniejszości seksualne, ile przeciętnego widza dowolnej preferencji, który ma prawo do tego, aby mu publiczny nadawca nie serwował obrażających inteligencję głupot.
Francuski premier to prawdziwy feminista. Takiego rządu w Europie nie stworzyła żadna pani premier.
Spot jest nie tylko siermiężny i infantylny, ale przede wszystkim utrwalający seksistowskie stereotypy.
Fundacja Życie i Rodzina zaczyna nagonkę na naukowców zajmujący się gender. Czy to koniec tej dziedziny akademickiej?