Zaostrzenie reguł azylowych, kontrole graniczne, wyższe wymogi dla migrantów zarobkowych i jak najwięcej deportacji – to tylko niektóre z założeń projektu, który nacjonaliści roboczo nazwali „Nadzieja, odwaga i duma”.
Rugby stało się ulubionym sportem europejskiej skrajnej prawicy. Szczególnie jeśli jest przeciwstawiane „zniewieściałej” i kosmopolitycznej piłce nożnej.
To nie Geert Wilders przybrał nowy kostium i dlatego wygrał holenderskie wybory. To wielu Holendrów po prostu straciło cierpliwość.
Geert Wilders to jeden z tych polityków, którzy od dekad zwiastują kryzys europejskich liberalnych demokracji. Program ma krótki i soczyście populistyczny. Koniec z islamem i migracją. Należy pożegnać Unię Europejską, która robi bałagan w Ukrainie, a na tzw. nexit Holendrzy powinni zgodzić się w referendum.
Według ostatnich sondaży liberałowie premiera Marka Ruttego idą łeb w łeb z powstałą ledwie kilka miesięcy temu Nową Umową Społeczną Pietera Omtzigta.
Wyniki tych wyborów przyjęto w Europie z wielkim uff! Holendrzy zatrzymali powódź populizmu, władzę utrzyma proeuropejski premier. Czy ten patent da się zastosować gdzie indziej?
Czy Mark Rutte to charyzmatyczny przywódca, który zatrzymał populistów, czy sprawny menedżer, który potrafi negocjować i tworzyć koalicje?
Tleniony blondyn, wielbiciel Trumpa, nie wygrał wyborów w Holandii.
Geert Wilders zdążył stracić już podstawową zaletę każdego populisty – świeżość. I dlatego 15 marca może przegrać wybory parlamentarne w Holandii.
Holandia wybiera parlament. Ma trudne zadanie.