Putin wydał dekret zobowiązujący nabywców gazu i innych surowców do regulowania rachunków w rublach. Jeśli się nie podporządkują, kurek zostanie zakręcony. Coś jednak poszło nie tak i broń nie wypaliła. I raczej nie wypali.
Najwięksi dostawcy indeksów giełdowych wykreślili z nich rosyjskie spółki. Skorzystać na tym mogą duże firmy z Polski.
Środowe wstrzymanie przesyłu rosyjskiego gazu na Zachód znów przyciągnęło uwagę do gazociągu jamalskiego. Może rząd przypomni sobie o umowie, która zobowiązuje Gazprom do jego używania?
W Polsce nadzieja, że jakimś cudem uda się zatrzymać powstanie gazociągu Nord Stream 2, nie gaśnie. Dlatego spore emocje wywołała informacja, że niemiecki regulator Bundesnetzagentur Federalna Agencja ds. Sieci wstrzymał certyfikację spółki Nord Stream 2 AG jako operatora gazociągu. Zdarzył się cud?
Dwóch rzeczy można być pewnym. Po pierwsze, ceny nie spadną do wiosny przyszłego roku, choć Gazprom oficjalnie przekonuje, że nie ograniczył dostaw, tylko realizuje je zgodnie z kontraktami. Po drugie, kurek jest w rękach Putina.
Węgry podpisały z Gazpromem wieloletnią umowę na dostawy gazu. Energetyczny romans rosyjsko-węgierski nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Jest też dotkliwym ciosem – nie tylko dla Ukrainy, ale też dla Jarosława Kaczyńskiego i PiS.
W polsko-niemieckiej wojnie gazowej zyskaliśmy poważne szanse na wygraną w bitwie o OPAL, największe lądowe odgałęzienie bałtyckiej magistrali Nord Stream.
Ważą się losy gazociągu Nord Stream 2, a niemiecki rząd po raz pierwszy dopuścił możliwość przerwania budowy. Czy to jednak realna groźba?
Odejście Piotra Woźniaka z PGNiG otwiera możliwość przekierowania dotychczasowej polityki koncernu na bardziej prorynkową i mniej antyrosyjską.
Problem z oceną polityki gazowej PGNiG jest taki, że wszystko okryte jest tajemnicą. Musimy wierzyć, że rosyjski gaz jest piekielnie drogi, a amerykański śmiesznie tani. Nikt nie chce pokazać konkretnych umów, bo to tajemnica handlowa.