Czy iść na jakieś układy z III RP, aby ją zmieniać, czy jednak zamknąć się w patriotycznej twierdzy, czekając na przebudzenie narodu i na Wolną Polskę? Na prawicy, choć brzmi to dziwacznie, odrodziły się dylematy dawnej opozycji z czasów PRL.
Coraz ostrzejsze ataki na Unię Europejską rodzą pytanie o prawdziwe intencje prawicy. To jeszcze element zwykłej politycznej szarpaniny? Czy też w prawicowej świadomości, poranionej smoleńskimi traumami, budzi się realne szaleństwo?
Okrzyki na temat zagrożonej polskiej niepodległości brzmią jak majaczenia. Ale ma to swój cel: uruchomić narodowe fobie i obsesje. I czekać na katastrofę, po to, aby zapanował Jarosław Polskęzbaw.
Był taki dowcip, świetnie ilustrujący obecność szatana w naszej kampanii wyborczej. Ktoś puka do drzwi. Kto tam? – pyta gospodarz. – To ja, satanista. – Satanista? Nie wierzę. – No, jak Boga kocham!
Radiowiec Krzysztof Skowroński został wybrany szefem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, najstarszej dziennikarskiej organizacji w Polsce.
W ciągu ostatniego roku powstało kilka tytułów prasy prawicowej i wielka liczba internetowych portali. To bardzo specyficzny ekosystem, w dużym stopniu samowystarczalny, mający własne żerowiska i sposoby odstraszania intruzów.
„Gazeta Polska Codziennie” jest po to, żeby uprzyjemniać poranną kawę – napisał we wstępniaku pierwszego numeru redaktor naczelny. Tylko jak czytelnik ma wypić spokojnie tę kawę, gdy niemal z każdego tekstu dowiaduje się, że Polska ginie?
Po co jest „Gazeta Polska Codziennie”? Żeby uprzyjemniać poranne picie kawy – wyjaśnił we wstępniaku redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz.
Miesięcznik „Pinezki” to satyryczne ramię „Gazety Polskiej”. Wydawca podjął w nim śmiałą próbę posłużenia się ironią i dowcipem w walce z siłami III RP. Wiadomo, że śmiech jest skuteczną bronią w walce z każdym reżimem. Ale lektura to raczej ciężka.
Katastrofa smoleńska tchnęła życie w „Gazetę Polską”. Mamy swoje pięć minut i nie zamierzamy ich zmarnować – mówi jej naczelny i nieformalny przywódca ruchu IV RP Tomasz Sakiewicz.