Gaz ziemny zmieszany z polityką daje wybuchową mieszankę. Tym razem iskrę wywołała informacja o porozumieniu w sprawie budowy gazociągu Jamał II przez Polskę. I mamy eksplozję. Wkrótce poznamy listę ofiar.
Jeśli celem prezydenta Władimira Putina było wprowadzenie polskiego rządu w stan konsternacji graniczącej z paniką, to udało się wyśmienicie.
Donald Tusk postanowił plamy na wizerunku rządu zmazać i zamówił u szefa MSW, Bartłomieja Sienkiewicza, raport. Od niego będą zależały ewentualne wnioski personalne.
Rosjanie podstępnie zdetonowali w Polsce bombę gazową. Ofiarą padli m.in. premier, wicepremier, minister skarbu państwa, szef MSZ. Wszyscy są w szoku i mocno obrażeni.Okazuje się, że nikt ich nie uprzedził, że Gazprom rzuci pomysł budowy gazociągu Jamał II przez Polskę.
W sprawie porozumień Rosjan z Amerykanami pojawiły się już oskarżenia o „gazową Jałtę” i nowy pakt Ribbentrop-Mołotow. Krytykują Waldemar Pawlak i Radosław Sikorski. Czy gaz musi tak brzydko pachnieć polityką?
Gaz ziemny to jeden z ostatnich towarów, którego ceny ustalane są na drodze administracyjnej. To ma się jednak zmienić. Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki zastąpi niewidzialna ręka rynku.
Polska jeszcze długo będzie zależna od dostaw rosyjskiego gazu. Nowe rurociągi do Czech i Niemiec oraz otwarcie gazoportu w Świnoujściu to szansa na stopniowe uwalnianie się od tej zależności.
Z końcem miesiąca Julia Tymoszenko przypuszczalnie wyjdzie na wolność. Skazanie byłej premier miało ją pogrążyć w oczach ukraińskiej opinii publicznej, a uwolnienie odblokuje teraz rozmowy o wolnym handlu z Unią Europejską.
Warszawa podpisała z Moskwą wieloletnią umowę na dostawy gazu. I – jak zapewnia nas wicepremier Waldemar Pawlak – dzięki dobrej współpracy firm polskich i rosyjskich nie ma i nie będzie żadnych zakłóceń w dostawach tego surowca. Bardzo dobrze.
Chyba nieprzypadkowo wybrano 600-tną rocznicę Grunwaldu, by uroczyście podpisać umowę na budowę terminalu gazu skroplonego (LNG) w Świnoujściu.