Polane sosem kluski z mozzarellą i ricottą oraz ociekające tłuszczem kotlety należy jeść rękoma – uważają najsłynniejsi włoscy kucharze, którzy po wylansowaniu tej mody w snobistycznych restauracjach chcą, by stała się ona powszechną praktyką. Signore e singori, porzućcie wszelkie sztućce!
Dziś w obrębie krakowskich Plant jest kilkaset knajpek, pubów, restauracji. Aż trudno uwierzyć, że 15 lat temu późnym wieczorem wódeczki można było się napić jedynie w Piwnicy pod Baranami lub Tramwaju. Można też było oczywiście dokonać zakupu na mecie.
Kiedy gazety napisały o psim i kocim mięsie w orientalnych barach, z dnia na dzień zaczęli wykruszać się klienci.
Tej sztuki dokonują stale w szpitalach, więzieniach, domach opieki społecznej, przedszkolach oraz, niestety, w wielu polskich rodzinach.
Przez długi czas świat był podzielony na trzy ogromne imperia ze względu na trzy główne zboża: pszenicę, ryż i kukurydzę. Dawały one podstawę odmiennym potrawom. Dzisiaj wszystko się wymieszało.
W Polsce istnieje już klan obcych szefów kuchni, którzy z różnych powodów, czasem trudnych do wykrycia, osiedlili się w kraju kiszonej kapusty i kwaśnej śmietany. Wśród nich jest kilku, może kilkunastu tych największych, upragnionych pod każdą szerokością geograficzną. Zostali tu, bo w Polsce łatwiej niż we Francji czy Włoszech zostać mistrzem, łatwiej o splendor i dobrze płatną pracę.
„Dla kuchni polskiej znamienne są dania mączne i ciasta. Poczynając od pierogów, z ruskimi na czele, poprzez pyzy, kopytka, knedle ze śliwkami, pierogi leniwe, łazanki, a na racuchach z jabłkami i naleśnikach z powidłami śliwkowymi lub nadzieniem z twarogu i rodzynków kończąc” – stwierdza w „Encyklopedii sztuki kulinarnej” Marek Łebkowski, jeden z najwybitniejszych znawców tego tematu, praktyk i teoretyk zarazem, autor i wydawca wielkiej liczby książek kucharskich. Na szczęście dla recenzentów kulinarnych „Polityki” nie zapomniał autor „Encyklopedii” o daniach mięsnych, a także i o rybach. Nie musieliśmy więc, szukając polskiej kuchni w stołecznych lokalach, ograniczać się tylko do jednego rodzaju potraw. Kuchnia polska bowiem jest bardzo różnorodna.
Co kinowa gastronoma wnosi do naszych zwyczajów?
Polskie miasta przeżywają gastronomiczną rewolucję. Znikają pamiętające czasy Peerelu zakłady zbiorowego żywienia, wyrastają zaś, w najbardziej nawet zaskakujących miejscach, luksusowe restauracje i małe knajpki, pizzerie, puby i kafejki. Coraz chętniej odwiedzane są miejsca, gdzie nie tylko zaspokaja się głód, ale miło spędza czas. Odnieść można wrażenie, że kłopoty, które dotknęły polską gospodarkę, ominęły restauracyjny biznes. Restauratorzy twierdzą, że to złudzenie.