Luksusowo znaczy drogo, ale wcale nie musi znaczyć smacznie. Można w Warszawie zjeść niedrogo i pysznie. I do tego w miłym otoczeniu. Byliśmy w takim miejscu.
Była mordownią i salonem, wyspą wolności w stalinowskiej, gomułkowskiej i gierkowskiej stolicy. Równocześnie – jednym z cenniejszych źródeł, z których informacje czerpała służba bezpieczeństwa PRL. Restauracja Kameralna.
Każda szanująca się restauracja hotelowa w Polsce częstuje gości smakołykami z tzw. szwedzkiego stołu. W samej Szwecji tymczasem nikt o szwedzkim stole nie słyszał. Wszyscy wiedzą natomiast, że Skandynawia to ojczyzna bufetu. A to coś zupełnie innego.
Przybywa w Warszawie miejsc dla smakoszy. Głównie jednak dla tych zamożnych. Albo chociaż z zamożnym sponsorem.
W Polsce nastąpił wysyp nowych gwiazd. Sceną dla nich jest kuchnia. Mają programy w telewizji, wysokie kontrakty reklamowe, piszą książki, gotują dla wielkich koncernów spożywczych. Jeśli spojrzeć na ten biznes od kulis, to widać, że do zdobycia jest spory grosz.
Nas nic nie odstrasza od stołu. Ani obskurna buda przypominająca magazyn, ani nazwa lokalu wywołująca irytację pretensjonalnością, ani towarzystwo muzyków i baletmistrzów głośno ćwiczących partytury przy sąsiednich stolikach. Oczywiście pod warunkiem, że kucharz jest mistrzem i wiemy, iż dobrze tu zjemy. Zapraszamy!
Odwiedzającym latem Warszawę proponujemy trzy adresy ważne na stołecznej mapie restauracyjnej.
Polscy królowie przypraw zaczynali od małych rodzinnych firm. Dziś Kamis, Prymat i Ziołopex obracają milionami i coraz ostrzej między sobą walczą. Ale tworzą też jeden wspólny front – skutecznie wypchnęli z rynku międzynarodową konkurencję. Tym razem trzech się bije, ale czwarty (na razie) nie korzysta.
Historie najlepszych polskich restauracji splatają się z losami ich właścicieli – rodzinami Kręglickich, Likusów, Gesslerów, Łodzińskich. Niektórym restauracje narodziły się z marzeń, innym z przypadku. Jedni uczynili z nich świetny biznes, inni się przez nie pokłócili.
Coraz częściej jadamy w biurze lub na mieście. Tak jest szybciej, wygodniej, a czasami nawet taniej. Właściciele fast foodów robią dziś w Polsce dobry interes.