O Galicji jako innym modelu polskości, a zarazem karcie wstępu Ukrainy do Europy, mówi brytyjski historyk prof. Norman Davies.
Morderca, ludowy heros, narodowy bohater? Wszystko zależy od tego, kto go opisuje.
Polacy przez ponad pół wieku brali udział w wyborach do sejmów Galicji i c.k. monarchii, ucząc się parlamentaryzmu. A przy okazji, jak kupić wyborców i oczernić przeciwników.
W obawie przed Rosjanami, po wybuchu Wielkiej Wojny, w głąb monarchii habsburskiej z Galicji dobrowolnie wyjechały lub zostały do tego zmuszone setki tysięcy Polaków i Żydów. Przypadł im w udziale los uchodźców wojennych.
Pogrzebana prawie sto lat temu Galicja ma się nieźle, a tu i ówdzie sentyment do niej odżywa. Jej mitem karmią się wciąż pisarze, biura turystyczne i restauratorzy. Jednych urzeka galicyjski spleen, innych kusi wizja tygla narodów i kultur. Naprawdę jest za czym tęsknić?
Przygotowane przez dr Biedrzycką na podstawie zawartych w prasie codziennej informacji „Kalendarium” jest owocem wieloletniej lektury prasy. Bardzo smakowita lektura!
Wybitny reporter, autor „Śmierci w bunkrze” i „Cesarza Ameryki” opowiada o Polakach na emigracji, swojej fascynacji Wschodem, galicyjskim micie i wyjątkowości polskiego reportażu.
Dokładnie półtora wieku temu w Bóbrce na Podkarpaciu zaczął się naftowy boom, który odmienił losy świata. Galicja była wtedy potęgą eksportującą ropę. Co dziś pozostało z tamtych lat?
Część komentarzy na temat niedawnego skandalu wokół lwowskiego Cmentarza Orląt sugeruje, iż jest on wynikiem jakiejś tajemniczej walki Lwowa z Kijowem. Bardziej odważni komentatorzy ową walkę przedstawiają jako konsekwencję coraz wyraźniejszego separatyzmu zachodnioukraińskiego, zaczynającego rozsadzać państwo.