Krócej otwarte sklepy i centra handlowe zagrożone wyłączeniami prądu – robienie zakupów zimą niekoniecznie będzie należało do przyjemności. Jednak pewne zmiany wymuszone kryzysem energetycznym byłyby akurat bardzo racjonalne.
Przed używaną odzieżą otwierają się wielkie centra handlowe, wcześniej dla niej niedostępne. Skąd ten awans?
To pierwszy polski Black Friday w czasach takiej drożyzny. Do zakupów zachęcają nie tylko mniej lub bardziej atrakcyjne promocje, ale także płatności odroczone. Te jednak mogą okazać się pułapką.
Wraz z otwarciem galerii handlowych po czwartym już lockdownie odżywa konflikt między ich właścicielami a najemcami. Każda ze stron własne straty usiłuje przerzucić na drugą, a rząd złymi przepisami dodatkowo podsyca animozje.
Po drugim lockdownie sklepy w galeriach i centrach handlowych mogą się nie podnieść. Do zwolnień pracowników dojdzie jeszcze przed świętami.
Wciąż zamknięte sklepy meblowe to dowód słabości Jarosława Gowina, który niby jest wicepremierem i superministrem, a w praktyce nikt w rządzie nie zwraca na niego większej uwagi.
Weszliśmy w drugi etap łagodzenia restrykcji związanych z epidemią koronawirusa. Można już pójść na zakupy do galerii handlowej, odwiedzić muzeum, zaprowadzić dziecko do przedszkola, pograć w piłkę na boisku lub spędzić weekend w hotelu za miastem. To, że można, nie znaczy jednak wcale, że tak rzeczywiście jest.
Centra handlowe mają ożyć w poniedziałek, ale nie wszystkie sklepy zostaną ponownie otwarte. Część najemców wypowiada umowy. Chce wytargować zniżki w czynszach czy nie ma złudzeń co do przyszłości?
Skończył się dwuletni okres przejściowy, jaki handel i konsumenci dostali, by odzwyczaić się od niedzielnych zakupów. Jak minęła terapia i jakie dała efekty?
Sieć Marks&Spencer likwiduje polskie placówki. Co nam to mówi o naszym handlu i gospodarce?