Bez ofiar się nie obejdzie. Ale to cena, jaką trzeba ponieść – mówi o wojnie płci francuski reżyser filmowy François Ozon, autor komedii „Moja zbrodnia”.
Retro patyna zdobiąca rozgrywającą się w okresie międzywojennym fabułę jedynie dodaje uroku widowisku.
Przebój francuskich kin – już ponad 1 milion widzów we Francji! Przewrotna, zrealizowana w gwiazdorskiej obsadzie komedia o sile kobiet.
François Ozon robi wszystko, by zatrzeć wrażenie, że jest to historia z wyraźną tezą.
Po dwuletniej przerwie wymuszonej lockdownem na Croisette wróciło życie. Nietypowo, bo w lipcu i z dwumiesięcznym opóźnieniem, we wtorek rusza największa, długo oczekiwana 74. edycja festiwalu, bez którego branża filmowa przypominała jedynie swój cień.
François Ozon czuje się jak ryba w wodzie w konwencji mieszającej elementy humorystyczne z poważnymi.
Dystrybutorzy liczą, że widzowie naprawdę zatęsknili za kinem, bo w najbliższych tygodniach roi się od atrakcyjnych premier. Wiele filmów będzie można oglądać też na pokazach przedpremierowych.
We francuskim Kościele spotykałem się z nietolerancją, ksenofobią, obłudą i oportunizmem – mówi François Ozon, reżyser filmu „Dzięki Bogu” o ofiarach wykorzystywania seksualnego przez kler.
Wchodzące do kin dwa najnowsze filmy François Ozona – „Frantz” i „Podwójny kochanek” – pokazują, jak świetnie potrafi ożywić klasykę za pomocą współczesnych obsesji seksualnych.
Reżyser wystawia widza na ciężką próbę. Nie sposób nadążyć za ciągłymi woltami emocjonalnymi bohaterów.