W czwartą dekadę Paszporty wchodzą odświeżone – z nowymi pomysłami, ale też nową energią w polskiej kulturze, czerpaną w dużej mierze z naszej wspólnej ludowej historii.
Dorota Kobiela-Welchman współtworzyła wcześniej m.in. „Twojego Vincenta”, a „Chłopi” to pełnometrażowa malarska animacja, która nadaje powieści Reymonta uniwersalne przesłanie.
W nowym filmie Ridleya Scotta cesarz Francuzów jest nie tylko genialnym strategiem, lecz przede wszystkim rozkapryszonym bufonem. Świetna rola Joaquina Phoenixa, ale czy równie udany „Napoleon”?
Wybór nowej Rady PISF, którą potajemnie chciał przeprowadzić minister Gliński, ma na celu zachowanie dotychczasowego status quo i prawdopodobnie uniemożliwienie odwołania ze stanowiska dyrektora tej instytucji Radosława Śmigulskiego.
„The Palace” Romana Polańskiego wchodzi do kin bez reklamy, w ograniczonej liczbie kopii i w aurze sromotnej klęski. Czy reżyser musi się aż tak bardzo wstydzić swojego nowego filmu?
Poszukujecie nowych wrażeń? Filmów niepokojących, wywołujących podskórny lęk, choć czasem przekraczających granice dobrego smaku? Proponujemy dziesięć.
„Czas krwawego księżyca” to jedno z najwspanialszych dzieł w dorobku Martina Scorsesego. Wymieniany w gronie oscarowych faworytów film potrząsa sumieniami, przywołując wydarzenia, które biali Amerykanie wyparli ze świadomości.
Powiedzieć, że posłużyliśmy się sztuczną inteligencją i „Chłopi” nie są filmem w stu procentach ręcznie malowanym, mogą tylko ludzie nieznający się na rzeczy. To kłamstwo – mówią DK i Hugh Welchmanowie, autorzy animacji „Chłopi”, polskiego kandydata do Oscara.
Konflikt między PiS a resztą świata już dawno przeniknął do kina, a filmy, jak za czasów PRL, zaczęły żywo interesować rządzących, chociaż atak na „Zieloną granicę” to nowa jakość. Jednocześnie władza sama sponsoruje „słuszne” produkcje, które nie mają wielu widzów. Jak wygląda sytuacja na tym froncie?
Idea jest prosta: skoro reżyserka pokazuje dramat migrantów, to widocznie alternatywą jest otworzyć granice i przyjąć wszystkich. Film nie daje jednak podstawy do takiego twierdzenia. Jakie jeszcze mity pokutują w debacie o „Zielonej granicy”?