Niezależni producenci filmowi i telewizyjni pojawili się w Polsce wraz z wolnym rynkiem. Daleko im jednak nie tylko do Hollywood, ale nawet do Europy. Polscy producenci zmagają się jednocześnie z postsocjalistycznym prawem i żarłocznym kapitalizmem. W tej walce zdarzają się jednak momenty optymistyczne.
„eXistenZ” jest to zapewne pierwszy filmowy dramat komputerowy. Nie w tym sensie, że wykonany z pomocą komputera, bo to już od dawna nie stanowi nowości, ale ponieważ stara się odtworzyć stan ducha, jaki w naszym życiu spowodowało pojawienie się komputera.
Dwaj zbuntowani Izraelczycy zrobili film „Specjalista” o Adolfie Eichmannie. Ich dwugodzinny dokument to protest przeciwko posłuszeństwu. Film jest kontrowersyjny i wywołuje wiele dyskusji. Trwają rozmowy na temat premiery „Specjalisty” w Polsce.
Rozpoczęta właśnie ekranizacja „Quo vadis” stanowi kolejny etap w serii luksusowych aktów rozpaczy kina narodowego. Dlaczego rozpaczy? Bo stało się ono myślowo bezsilne i nie potrafi dostarczyć aktualnej, społecznie potrzebnej sztuki, więc bierze się do tłuczenia gwarantowanych klasyków szkolnych.
W tym roku Oscar przemówił po polsku – Andrzej Wajda odebrawszy złotą statuetkę z rąk Jane Fondy, wygłosił formułkę dziękczynną w ojczystym języku. Podziękował amerykańskim przyjaciołom za to, że pomogli Polsce powrócić do rodziny państw demokratycznych, do zachodniej cywilizacji i zachodnich struktur bezpieczeństwa. Skończył życzeniem, aby w przyszłości jedynym ogniem, jaki rozpala ludzi, był ogień wielkich uczuć – miłości i solidarności.
Indyjskie kino nie chce udawać życia. To czysta rozrywka z czytelnym dla każdego przesłaniem moralnym. Ma zaczarować na trzy godziny, pomóc zapomnieć o tym, co poza kinem, oszołomić. I bardzo dobrze z tego zadania się wywiązuje.
Rozmowa z reżyserem Peterem Greenawayem