Recital znakomitego młodego pianisty Nikolaya Khozyainova w Filharmonii Narodowej planowany na 22 lutego, w dzień, który przez lata obchodzono w Polsce jako rocznicę urodzin Chopina, ostatecznie nie odbędzie się. Protestujący postawili na swoim.
Awantura wokół planowanego występu rosyjskiego pianisty w Warszawie świetnie ilustruje, jak łatwo jest nakręcić hejt na daną sprawę bez żadnej znajomości tematu.
Gdyby minister w liście powstrzymał się od jednego zdania, nie zdarzyłoby się to, co się zdarzyło.
Krzysztof Penderecki współpracował z zespołami Filharmonii Narodowej wielokrotnie, ale jeszcze nigdy nie nagrał z nimi płyty.
Polscy filharmonicy są zatrudniani jak robotnicy w fabryce śrubek. Na kapitalistyczną rzeczywistość reagują więc jak robotnicy.
Myśl o Filharmonii powstała, rzec by można, z czarnej kawy. Nie mogło być inaczej z instytucją, której stuletnie dzieje są barwne, bogate, pełne wolt i niespodzianek. Gdzież do nich nudnym historiom trwania (zbudowali i stały) podobnych przybytków sztuki w Londynach i Paryżach.
Kiedy w ostatnią niedzielę kwietnia sławny dyrygent Zubin Mehta zakończył prowadzenie występu Filharmoników Wiedeńskich, rozentuzjazmowana publiczność biła długo brawa, aż dłonie puchły. Było to z pewnością centralne wydarzenie obchodów stulecia warszawskiej Filharmonii Narodowej. Jest to dobra okazja, by zastanowić się nad jubileuszem i codziennością tej zasłużonej instytucji.