Odrzucony przez elity artysta odpłaca im, służąc władzy – to właśnie historia Attili Vidnyánszky’ego, prawej ręki Orbána do spraw teatrów.
Miecz Damoklesa zawisł nad Polską i Węgrami akurat w czasach epidemii, kiedy kraje będą skazane na solidarność i pomoc unijną.
Prawicowy rząd Viktora Orbána znacjonalizował kliniki in vitro i będzie wspierał tę procedurę nawet dla samotnych kobiet. Na Węgrzech cień kryzysu demograficznego przesłonił światopoglądowe wątpliwości.
Kuriozalny sojusz Fideszu Viktora Orbána i europejskich chadeków pokazuje, co może czekać Unię – zgniłe kompromisy albo rewolucja.
Viktor Orbán zostaje przy władzy na trzecią kadencję. Jego Fidesz prawdopodobnie zdobył większość konstytucyjną, choć na pełne wyniki niedzielnych wyborów musimy poczekać.
Partia premiera Węgier ku własnemu zaskoczeniu przegrała wybory uzupełniające. To nie najlepsza wiadomość dla rządzących w Budapeszcie.
Kiedyś to trendy i wydarzenia w Polsce wyprzedzały węgierskie. Za Orbána to się odwróciło. Może więc polska opozycja mogłaby się czegoś nauczyć od węgierskiej.
Szef banku centralnego Węgier wydał miliard dolarów m.in. na wspieranie znajomych z Fideszu i siebie samego. Ale to wciąż tylko ułamek wielkich pieniędzy krążących wokół partii Orbána.
Dzisiaj polityczną strategię prawicowej opozycji w Polsce wyznacza węgierski premier Viktor Orban.
W Europie Środkowej po hasła populistyczne sięgają nie tylko ekstremiści, ale także liderzy wielkich ugrupowań: od węgierskiego Fidesz przez słowacki SMER po polskie PiS.