Węgierska opozycyjna centroprawicowa partia Tisza w dwóch sondażach zepchnęła rządzący Fidesz z pozycji lidera. Dla ugrupowania premiera Viktora Orbána to novum.
Na Węgrzech Viktora Orbána czas się zatrzymał. Rządzący Fidesz tak dokumentnie zabetonował wszystko i wszystkich, że ruszyć się nie da.
Aktywiści i dziennikarze twierdzą, że „ustawa o suwerenności” to kolejny krok Viktora Orbána, który ma na celu uciszenie krytyków i umocnienie kontroli nad ostatnimi niezależnymi mediami i organizacjami pozarządowymi.
Viktor Orbán przekonuje dziś, że to on jest strażnikiem europejskich wartości – w odróżnieniu od Zachodu, który stał się „pozachodni”.
Jakie to symboliczne, że Węgrzy określili dalszy kierunek swojej polityki w dniu, w którym świat dowiedział się o ludobójstwie Rosjan w Buczy. Zamiast pomstować na nich, czołowi propagandyści Orbána wylali kubeł urojonych pomyj na Ukraińców.
Wielu Węgrów zada sobie pytanie, ile ich będzie kosztować ewentualna porażka Viktora Orbána. Przeliczą i na niego zagłosują.
Czy Viktor Orbán zdoła namówić PiS do utworzenia nowej frakcji europarlamentarnej z Matteo Salvinim? Z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego dochodziły do niedawna sygnały dużego sceptycyzmu.
Premier Viktor Orbán wycofał dziś swoich europosłów z centroprawicowej frakcji Europejskiej Partii Ludowej. To był ruch wyprzedający, by uniknąć zawieszenia Fideszu.
Węgry wprowadzają zmiany w konstytucji dotyczące definicji małżeństwa i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. To jednak tylko zasłona dymna dla brudnych interesów Viktora Orbána.
Europoseł Fideszu József Szájer, który w Brukseli uciekał po rynnie z nielegalnej gejowskiej orgii, dla wielu Węgrów jest symbolem intelektualisty, który sprzedał się skorumpowanemu systemowi.