O ile w połowie ubiegłego roku nad Fiatem zbierały się czarne chmury, to w ostatnich tygodniach koncernem targa już prawdziwa burza z piorunami. Nie wiadomo, czy firma wyjdzie z tej nawałnicy w jednym kawałku. Rywalizują o nią włoskie banki, General Motors, finansista Roberto Colaninno i głęboko podzielona rodzina Agnellich – dotychczasowych właścicieli.
Kiedy Fiat ma katar, kicha cała Italia – mówią Włosi. Tym razem choroba wygląda na poważniejszą. Czy i my mamy powody do obaw?
6 czerwca 1973 r. zjechał z taśmy pierwszy Fiat 126p. W najbliższych dniach zjedzie ostatni. Do września 2000 r. wyprodukowano ich dokładnie 3 318 674. Jeszcze trochę, a Maluch sięgnąłby po rekord Guinnessa dzierżony przez Volkswagena garbusa. Produkcja Fiata 126p trwa ponad ćwierć wieku i teraz, po kilku ułaskawieniach, wyrok jest już nieodwołalny. Ale nasz Maluch, obiekt wielu złośliwych żartów i gorących pragnień, długo jeszcze będzie żyć w polskim pejzażu, zanim stanie się muzealnym zabytkiem. Wszak autko, które urodziło się w socjalizmie i miało być jedną z oznak gierkowskiego „otwarcia na świat”, dowiozło nas ostatecznie do rynkowej demokracji. Przejechaliśmy nim kawał drogi ku europejskiej cywilizacji.
Rada Ministrów podjęła decyzję o stworzeniu specjalnej strefy ekonomicznej na terenie fabryki Fiat Auto Poland w Bielsku-Białej. To wydarzenie bez precedensu. Dotychczas zagraniczni inwestorzy lokowali się w strefach, teraz strefa ulokowała się u wielkiego i bogatego inwestora. „Kiedy Fiat kichnie, cała Italia ma katar” – mówią Włosi. Okazuje się, że i u nas jest podobnie.
W ostatnich dniach doszło do zderzenia trzech supernowoczesnych pociągów: włoskiego Pendolino, szwedzkiej Fali i niemieckiego Siemensa. Przyczyną kolizji był przetarg na dostawę ekspresów nowej generacji dla Polskich Kolei Państwowych. PKP wybrały Pendolino, pokonani konkurenci złożyli protest zarzucając nieuczciwe przeprowadzenie przetargu. Przyczyny kolejowej kolizji bada komisja powołana przez ministra transportu.