Tegoroczne Opole na pewno zostanie zapamiętane. Nie dlatego, że główny organizator – Telewizja Polska – rzucił na imprezę cały swój najdroższy sprzęt. Nie dlatego nawet, iżby konkursowe piosenki były lepsze niż zwykle. Będziemy ten festiwal pamiętać, ponieważ po raz pierwszy odbywał się na dwóch scenach. W amfiteatrze oraz na zaimprowizowanej estradzie przy placu Wolności, gdzie wystąpili debiutanci, hip-hopowcy i zespoły folkowe. I w tym nowym miejscu działo się zresztą najciekawiej.
Niebawem rozpocznie się dziesiąta, jubileuszowa edycja Warsaw Summer Jazz Days. W ciągu ostatniej dekady organizator festiwalu Mariusz Adamiak konsekwentnie prezentuje najbardziej oryginalne zjawiska we współczesnym jazzie. Ale impreza ta w bolesny sposób pokazuje też, że rośnie przepaść między światową czołówką a polskimi muzykami i skłania do pytania, co zrobić, by ożywić rodzimą scenę?
Wojna o prawa do jednego z najstarszych polskich festiwali piosenki poróżniła już krakowskich studentów i artystów. Wiele wskazuje na to, że poróżni również rektorów uczelni. Patronat nad 37 Festiwalem Piosenki Studenckiej objął z jednej strony rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, z drugiej rektor Akademii Ekonomicznej. Problem w tym, że chodzi o dwa konkurencyjne festiwale.
Kiedyś polscy fani jazzu mieli swoje święto jesienią. Jazz Jamboree był dla nich, na dobrą sprawę, jedynym ważnym wydarzeniem muzycznym w roku. Dziś festiwali jazzowych jest kilka i nie trzeba czekać do jesieni, bo większość znaczących imprez odbywa się akurat w porze wakacyjnej. Letni przegląd jazzowej oferty pokazuje, że muzyka ta mimo swej długiej historii wcale się nie zestarzała, a co więcej, przyciąga coraz więcej młodej publiczności.
Najstarszy, najspokojniejszy i najbardziej prestiżowy festiwal rockowy w Europie stracił niewinność drugiego dnia tegorocznej edycji, w piątek 30 czerwca, kwadrans przed północą. Godzinę po rozpoczęciu koncertu kultowego zespołu Pearl Jam na pomarańczowej, największej festiwalowej scenie w duńskim Roskilde, zginęło dziewięć osób. Udusiły się w tłumie. Najstarsza miała 26 lat.
W połowie sierpnia mija 30 lat od tamtego wydarzenia. Na farmę w Bethel niedaleko Woodstock zjechało wtedy pół miliona ludzi, by przez trzy dni i trzy noce słuchać muzyki. Legenda Woodstock przetrwała do dziś i choć potem urządzano większe i lepiej zorganizowane festiwale rockowe, w pamięci zbiorowej pozostał właśnie tamten - osobliwe święto miłości i pokoju w deszczu i błocie.
Tym razem tylko dwa dni trwał Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Mógł trwać jeden dzień i też by wystarczyło. Piosenkarska konfekcja, jaką uraczono nas zwłaszcza na koncertach premier i debiutów, każe sądzić, że mamy do czynienia z upadkiem krajowej estrady. Nie ma się co łudzić - tego nikt nie kupi.
Nie ma w Polsce cyklicznej imprezy muzycznej bardziej owianej legendą niż Jazz Jamboree. Właśnie odbywa się po raz czterdziesty i znów Warszawa staje się na parę dni europejską stolicą jazzu. Przynajmniej w naszym mniemaniu.
W trakcie trwającego trzy tygodnie Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie zagrano 19 koncertów. Publiczność słuchała kompozycji patrona Festiwalu, ale również i twórców dla niego ważnych: Strawińskiego, Mahlera, Dvořáka, Szostakowicza, Beethovena.