W tym roku po festiwalowym ekranie snuli się pojedynczo i grupkami ludzie o bardzo smutnych twarzach, fotografowani na tle szarych pejzaży zdegradowanych polskich miasteczek. Chcieliśmy kina zaangażowanego, to teraz mamy.
Kino jest zawsze odmianą higienicznych narkotyków, mniej lub bardziej ożenionych, a wiem, o czym mówię, zwłaszcza po dziesięciodniowej masakrze mózgowej na festiwalu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu, skąd wróciłam z przepalonymi lampkami.
Werdykt jury, które nagrodziło film „Nasiona”, to wskazówka dla twórców Krakowskiego Festiwalu Filmowego, że nadszedł może czas na zmianę formuły przeglądu. Załatwianie bieżących spraw trzeba zostawić reportażystom, a do konkursu warto zapraszać przede wszystkim dokumenty wyróżniające się artystycznie.
Rozmowa z brytyjskim reżyserem filmowym Kenem Loachem, zdobywcą Złotej Palmy w Cannes
Cannes to wciąż najbardziej snobistyczny, ale jednocześnie najważniejszy festiwal na świecie. Filmy tu pokazywane wyznaczają trendy i mody, tu o Złotą Palmę walczą najwspanialsi reżyserzy z całego świata. W tym roku również nie zabrakło wielkich nazwisk. Międzynarodowe jury obradujące pod przewodnictwem chińskiego reżysera Wonga Kar-waia główną nagrodę przyznało wybitnemu brytyjskiemu reżyserowi Kenowi Loachowi, autorowi filmu „Wiatr buszujący w jęczmieniu”.
Kino odzyskuje ton serio. Dowodem tegoroczny festiwal w Berlinie, na którym dominowały filmy podejmujące ważne kwestie polityczne i społeczne. Tym bardziej szkoda, że w konkursie zabrakło naszego reprezentanta.
Na narzucające się pytanie, jaki to był festiwal, można by odpowiedzieć – zupełnie przyzwoity. Zabrakło dzieła wyraźnie wybijającego się, ale średnia była tym razem nieco powyżej średniej krajowej.
Na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym najbardziej podobały się dokumenty interwencyjne, pokazujące ciemniejsze strony rzeczywistości. Te jaśniejsze też zresztą nie są za wesołe.
Jeśli chce się zrobić w Cannes wrażenie, trzeba przekraczać granice poprawności. W tym roku oglądaliśmy prawdziwą paradę prowokatorów.
Dyrektor Berlinale Dieter Kosslick, pytany, co w tym roku będzie nowego na festiwalu, odpowiadał: filmy. I słowa dotrzymał. Najmniej udany był werdykt jury, zwłaszcza najważniejsze rozstrzygnięcie.