Przemoc i erotyzm w perwersyjnej otoczce zawsze kusiły Holendra Paula Verhoevena. W „Benedetcie”, chyba najbardziej skandalizującym filmie konkursowym, zakazany seks uprawia stygmatyczka uznana przez otoczenie za świętą.
Pokazywany w głównym konkursie w Cannes „Ahed’s Knee” to gorący, wielopoziomowy film nakręcony przez 46-letniego Izraelczyka Nadava Lapida, dzieło bezkompromisowe, skromne, chwilami drażniące.
Po dwuletniej przerwie wymuszonej lockdownem na Croisette wróciło życie. Nietypowo, bo w lipcu i z dwumiesięcznym opóźnieniem, we wtorek rusza największa, długo oczekiwana 74. edycja festiwalu, bez którego branża filmowa przypominała jedynie swój cień.
Organizatorzy festiwali na gwałt poszukują rozwiązania patowej sytuacji, w jakiej znalazła się cała branża filmowa. Robić imprezy czy przenosić je do internetu? Jeśli w realu, to na jakich warunkach? A jeśli online, to dla kogo i jakim kosztem?
Moi biedni i bogaci bohaterowie myślą o sobie nawzajem jak o kosmitach – mówi Bong Joon-ho, reżyser nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes filmu „Parasite”.
Złota Palma przyznana jednogłośnie Koreańczykowi Bongowi Joon-Ho to niespodzianka. Nagrody w Cannes powędrowały do debiutantów i outsiderów mierzących się z konfliktami współczesnego świata.
Nie faworyzowany Almodóvar, nie wielbiony Tarantino, tylko czarna komedia „Parasite” Koreańczyka Bong Joon-ho zdobyła Złotą Palmę. Zwycięstwo zasłużone, pozostawiające jednak spory niedosyt.
Chociaż wszyscy kochają Quentina Tarantino, „Pewnego razu... w Hollywood” zostało przyjęte nieco chłodniej niż jego poprzednie dokonania.
W festiwalowych rankingach nowy film Pedro Almodóvara „Ból i blask” bije na głowę wszystko, co do tej pory pokazywano w Cannes.
„Sorry We Missed You” 83-letniego Kena Loacha poświęcony trudnej sytuacji biednej rodziny w północno-wschodniej Anglii zbiera świetne recenzje. Trzy lata po zdobyciu drugiej Złotej Palmy Loach znów staje w obronie klasy robotniczej bezwzględnie wykorzystywanej przez konkurujących ze sobą pracodawców.