Kameralny dramat Francuzki Justine Triet zwyciężył w rywalizacji z wielkimi nazwiskami kina. Grand Prix festiwalu otrzymali twórcy wstrząsającej „Strefy interesów”, powstałego w koprodukcji z Polską filmu Jonathana Glazera.
Kreatywność filmowców, nawet gdy flirtują z autotematyzmem w sztuce, nie zna granic, chociaż efekty bywają różne. Świetnie wypadł typowany do grona canneńskich laureatów „Maj grudzień” Todda Haynesa, ale już Nanni Moretti poległ w tym temacie.
Cała uwaga w Cannes kierowana jest na celebrytów, tymczasem najwyższe uznanie zdobywają filmy mniej znanych twórców. Sensacja ostatnich dni to wybitny kameralny dramat „Anatomia upadku”, wpisujący się w debatę na temat wymiaru sprawiedliwości i trudności z ustaleniem prawdy, w reżyserii Francuzki Justine Triet.
Trzyipółgodzinny „Killers of the Flower Moon” Martina Scorsesego to chwytające za serce, epickie widowisko o zbrodniach popełnionych na plemieniu Osagów i piekle zgotowanym Indianom przez białych ludzi. Dziewięciominutowa owacja na stojąco zwiastuje pewną oscarową ścieżkę dla jego twórców.
Indiana Indianą – głównym problemem jest tu logika i efekty specjalne wyglądające jak ze starego kina. Równocześnie pojawiają się jednak w Cannes rzeczy wybitne. Obezwładniające, dotykają tematu Zagłady z nowej perspektywy.
Johnny Depp wrócił na czerwony dywan, owacyjnie witany przez tłumy, choć jego rola w dramacie kostiumowym „Jeanne du Barry”, pokazanym na otwarcie canneńskiego festiwalu, szału nie budzi.
„Czas krwawego księżyca” Scorsesego, z Leonardem DiCaprio i Robertem De Niro, piąta część przygód Indiany Jonesa, a w konkursie głównym galeria reżyserskich sław: od Wesa Andersona, Aki Kaurismäkiego, Jessiki Hausner po Japończyka Hirokazu Koreedę. Atrakcji na rozpoczynającym się 16 maja canneńskim festiwalu nie zabraknie.
Złota Palma przyznana po raz drugi Szwedowi Rubenowi Östlundowi to ukłon w stronę kina radykalnie prowokacyjnego. Jerzy Skolimowski wyróżniony Nagrodą Jury idealnie wpisał się w ten trend.
„IO” to przejmujący protest przeciwko niehumanitarnemu traktowaniu zwierząt, zabijaniu, niszczeniu przyrody. W drugiej kolejności – smutna bajka, w której przeglądają się sprawcy, ofiary i świadkowie. Film otrzymał Nagrodę Jury (ex aequo zostali wyróżnieni Felix Van Groeningen i Charlotte Vandermeersch za „Le otto montagne”). Złotą Palmę odebrał Ruben Östlund za „Triangle of Sadness”.
Kończy się 75. edycja Festiwalu Filmowego w Cannes. O tym, jak wypadli polscy twórcy i kto ma szanse na wygraną w konkursie głównym, opowiada Janusz Wróblewski.