Mistrz grozy H.P. Lovecraft prawie 80 lat po swojej śmierci inspiruje kolejne pokolenia twórców. Właśnie wydany zbiór opowiadań pisarza w nowym przekładzie jest dobrą okazją, by zastanowić się dlaczego.
W bezliku postaci próbują się połapać nie tylko fani sagi „Pieśń Lodu i Ognia” George’a R.R. Martina i serialu na jej podstawie. Analizy podjęli się też… matematycy.
Konwent przyciąga setkami godzin prelekcji i paneli dyskusyjnych, zgrupowanych w blokach: Literackim, Naukowym, Filmowo-Serialowym, Gier Elektronicznych czy Gier Bitewnych.
Prawdziwy wiedźmin jest – jak mówi Andrzej Sapkowski – tylko jeden. Co nie zmienia faktu, że bohater dwoi się i troi w światowych adaptacjach. Teraz czekają nas dwa filmy.
Zaczynał jak Sapkowski. W kilka lat „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” Roberta M. Wegnera podbiły serca polskich fanów fantastyki. I nawet w skali światowej to jedna z lepszych współczesnych serii fantasy.
Pisarze i filmowcy z trudem nadążają za najnowszymi odkryciami. Science fiction mniej inspiruje naukowców, ale za to nauka wciąż podsyca fantastykę – od „Interstellar” Nolana po powieści Petera Wattsa.
Pierwszy tom trylogii „Endgame” Jamesa Freya ma być hitem większym niż „Kod da Vinci” czy „Harry Potter”. Nie tyle książką, ile przyszłością rozrywki. Może też być spektakularną klapą.
Zaczęło się od Golluma i „Władcy Pierścieni”. Technika łącząca grę aktorską z animacją komputerową nieodwołalnie zmieniła sztukę filmową.
Po 14 latach wiedźmin Geralt z Rivii wraca z emerytury. Do księgarń trafia „Sezon burz” Andrzeja Sapkowskiego – czytelnicy spekulują, skąd ten powrót, a autor się tłumaczy.
W walce o uczucia czytelników pilot Pirx przegrał z Wiedźminem. Dlaczego odwróciliśmy się od Stanisława Lema i klasycznej SF, od przyszłości wolimy przeszłość albo świat po Apokalipsie?