W ostatnim okresie zarysowała się silna przewaga skuteczności rakietowych systemów przeciwlotniczych nad tradycyjnymi samolotami bojowymi. Mówiąc tradycyjnymi, mamy na myśli maszyny o „zwykłej” wykrywalności przez radar, bo samoloty wykonane w technologii stealth – utrudnionej wykrywalności, mogą sprawować się zupełnie inaczej.
Przewaga powietrzna i jej właściwe wykorzystanie, czyli użycie lotnictwa do licznych precyzyjnych ataków, może zmienić sytuację na polu walki. Rosja się z tym liczy i z pewnością wiele zrobi, żeby temu zapobiec.
Impas w Ukrainie skłania wszystkie strony do szukania skutecznych rozwiązań. Zapewne uda się zrealizować pięć postulatów gen. Wałerija Załużnego, o których pisaliśmy wczoraj. Ale co dalej, jeśli i to nie pomoże?
Wyjaśnialiśmy niedawno, czym jest strefa antydostępowa A2/AD, taka, jaką Rosjanie stworzyli w Ukrainie. Dziś pytamy, czy NATO jest przygotowane, żeby ją pokonać.
Radom jest jak defilada i wszystkie wojskowe pikniki Mariusza Błaszczaka w jednym. Lotnictwo, samoloty i śmigłowce tworzą ruchome tło dla kolejnego tłumnego zgromadzenia z bezpieczeństwem jako wiodącym hasłem.
Samoloty F-16 mogą być szybko gotowe do przekazania, ale zanim faktycznie trafią w ręce ukraińskich pilotów, musi minąć minimum pół roku dla pierwszej ich grupy, a dla kolejnych nawet lata. Dlaczego tak jest?
Wołodymyr Zełenski ujawnił, że od Holandii i Danii Ukraina otrzyma łącznie 61 F-16AM i F-16BM modyfikacji MLU (42 od Holandii i 19 od Danii), z czego co najmniej 18 nielatających, na części zamienne. Ponadto wolę przekazania nieokreślonej liczby własnych samolotów Gripen wyraziła Szwecja.
Właśnie dotarły informacje, że USA zgadzają się na przekazanie Ukrainie przez Danię i Holandię samolotów myśliwskich F-16. Wydaje nam się, że nie zmieni to sytuacji w sposób, jakiego byśmy oczekiwali.
To są manewry, jakich NATO jeszcze nie widziało, ale zobaczyć i zrozumieć ma je przede wszystkim Rosja. Przesłanie jest takie: wojna z NATO uruchomi potęgę sił powietrznych, która szybko pozbawi Rosję marzeń o uzyskaniu przewagi na lądzie.
To, że F-16 wniosą nową jakość w ukraińską machinę wojenną, to sprawa oczywista. Ale samolot jest tak dobry, jak dobry jest pilot, który na nim lata. A najgroźniejszy jest wtedy, kiedy sam pilot mentalnie przestawi się z pojęcia „latanie” na „walka w powietrzu”.