Szkoły publiczne w USA znów stały się polem bitwy między obrońcami teorii ewolucji a chrześcijańskimi fundamentalistami, którzy domagają się, by dzieci nauczano również kreacjonizmu.
Przyszło nam przywyknąć do życia w realiach, które mamią i uwodzą niezliczonymi możliwościami samorealizacji. Liczy się indywidualny sukces, autonomia, wolność. Liczy się mobilność, szybkość, chwila wypełniona kolejnym doświadczeniem, „orgazm osobowości”.
Wrogowie teorii ewolucji Darwina używają coraz przemyślniejszych argumentów, by wypędzić ją ze szkół. W USA udaje się im to coraz lepiej, pierwsze sukcesy odnieśli również w Wielkiej Brytanii i Serbii.
Czas ewolucyjny jest inny od czasu astronomicznego. Można go przedstawić jako półprostą - o "lewym" końcu sięgającym początków wszystkiego (Wielkiego Wybuchu, powiedzmy) i z punktem zero, który stale przesuwa się do przodu, wypełniając treścią tworzącą się historię. Z prawej strony nie ma nic - wielka niewiadoma, którą zrealizuje jeden z nieskończonej liczby możliwych scenariuszy. Nie da się przewidzieć cyklicznych wydarzeń (tak jak czynią to astronomowie zapowiadając np. zaćmienie Słońca czy Księżyca z dokładnością do ułamka sekundy). Nikt nie może powiedzieć, jak będzie wyglądała przyszłość ewolucyjna.
Czas ewolucyjny jest inny od czasu astronomicznego. Można go przedstawić jako półprostą – o „lewym” końcu sięgającym początków wszystkiego (Wielkiego Wybuchu, powiedzmy) i z punktem zero, który stale przesuwa się do przodu, wypełniając treścią tworzącą się historię. Z prawej strony nie ma nic – wielka niewiadoma, którą zrealizuje jeden z nieskończonej liczby możliwych scenariuszy. Nie da się przewidzieć cyklicznych wydarzeń (tak jak czynią to astronomowie zapowiadając np. zaćmienie Słońca czy Księżyca z dokładnością do ułamka sekundy). Nikt nie może powiedzieć, jak będzie wyglądała przyszłość ewolucyjna.
Ludzie najprawdopodobniej nie wymrą jak dinozaury. Co więcej, Homo sapiens zacznie sterować ewolucją życia w skali całej planety, a z czasem – kto wie – może postanowi porzucić swój biologiczny gatunek. Narodzi się nowa istota.
Miłość bliźniego jest dzieckiem skrajnego egoizmu. Taki paradoksalny wniosek płynie z badań ewolucjonistów nad naszą moralnością.
Pitagoras miał rację. Wielkie bogactwo form natury wyjaśnić można prostymi regułami.
Każdy myśli, że wie, do czego służy penis. Tymczasem naukowcy mają nam wciąż coś nowego do powiedzenia na ten temat. Ewolucja napracowała się nad tym narządem setki milionów lat i zaopatrzyła męskich przedstawicieli gatunków w niezwykłe instrumenty.
Martin Rees, wybitny brytyjski uczony piastujący prestiżowe stanowisko Astronoma Królewskiego, twierdzi, że dla człowieka wiek XXI będzie stuleciem ostatnim.