Dlaczego uniknięcie porażki cieszy tak jak wygrana?
Tak czy tak: raz w życiu Euro w Polsce, a ja nie idę? Jak ja nie idę, to właściwie kto idzie? Kierownictwo partii i rządu? Kombatanci? Powstańcy? Duchowieństwo? Układacze traw? Cwaniactwo?
A jednak się dałem nabrać. Skubani tak to obmyślili, żeby wkręcić najbardziej lodowatych sceptyków, najskrajniejszych pesymistów, najzłowróżbniejszych czarnowidzów.
Kowalski – mieszkaniec podwarszawskiej miejscowości – spodziewał się: chaosu na prowizorycznych autostradach, tłoku na ulicach, awantur wywoływanych przez polskich kiboli, słowem – kompromitacji.
Hałaśliwe piłkarskie mistrzostwa to dla komentatora politycznego czas wielkiej ciszy. Polityka zamiera.
Radosną atmosferę towarzyszącą Euro 2012 psują wieści o kolejnych bankrutujących wykonawcach inwestycji związanych z mistrzostwami.
Jako jeden z 50 067 kibiców, którzy zasiedli na trybunach Stadionu Narodowego podczas meczu z Grekami, proszę moich następców o jedno – nie ustawajcie w dopingu, gdy we wtorkowy wieczór Rosjanie ruszą na nas.
Jakie są przyczyny, a jakie skutki kibicowskiego wzmożenia?
Wraz z rozpoczynającym się właśnie Euro 2012 zapraszamy na stadionową trybunę literacką. Znani pisarze będą tu opisywać i komentować na gorąco najważniejsze wydarzenia.
Do lęków, jak uda się Euro 2012, kiedy tyle inwestycji nie zostało ukończonych, doszedł kolejny: czy nie zabraknie piwa?