Estońscy studenci uczą się, nie wychodząc z domów. Nawet studiując za granicą.
Na Kraje Bałtyckie, bo tak określane są Litwa, Łotwa i Estonia, przyjęło się patrzeć jako na pewną całość nie tylko ze względu na geograficzne położenie. W rzeczywistości są to kraje bardzo od siebie różne, o odmiennej kulturze, języku, nie mówiąc już o losach historycznych.
Prezydenci Bush i Putin mają kłopot ze sztuką zejścia ze sceny.
Rosja wciąż sprawdza wytrzymałość i solidarność Europy. Ma silną broń: ropę, historię i rosyjskie mniejszości w krajach ościennych.
Nic tak bodaj nie utrwaliło mitu niezwyciężonej polskiej husarii jak zwycięstwo pod Kircholmem nad Szwedami. Zaciekłe starcie odbyło się 27 września 1605 r. nad Dźwiną, ok. 13 km od portowej Rygi, stolicy obecnej Łotwy. W krainie zwanej wówczas Inflantami albo Liwonią.
Wśród licznych oświadczeń, wydanych przez stronę rosyjską z okazji 60 rocznicy zwycięstwa nad III Rzeszą, znalazło się i takie, które zapewniało o dobrowolnym przystąpieniu państw bałtyckich do ZSRR w 1940 r. Jak to było naprawdę?
Wierzę, że większość Polaków nie popełnia takiego błędu, że myli Estonię z Islandią. Albo że znajduje nasz kraj na mapie dopiero pod spódnicą osiem razy większej fińskiej dziewczyny – tak sami Finowie nazywają Finlandię ze względu na jej wygląd na mapie.