Bony energetyczne, taryfy socjalne, obniżki podatków, limity cenowe, dotacje, rekompensaty – wszystkie kraje UE starają się chronić swoich obywateli i gospodarki przed kryzysem energetycznym. To ekonomiczne znieczulenie. Nie leczy, ale daje ulgę.
Prezes PiS przyznaje, że sprawy toksyczności węgla brunatnego wnikliwie nie badał. Ale skoro Bełchatów skazany na sąsiedztwo z ogromną kopalnią i elektrownią sobie radzi i „jakoś tam ludzie żyją”, to i reszta Polaków jakoś przetrzyma.
Mateusz Morawiecki myli się, mówiąc, że w obliczu wojny polityka energetyczno-klimatyczna stała się nieaktualna. Ona zyskała na aktualności. A my zamiast inwestować w efektywność energetyczną czy termomodernizację, już przepalamy miliardy pod hasłem, że jest wojna.
Jest pomysł na czterodniowy tydzień zajęć z wolnymi piątkami i wieczorami, bo najwięcej prądu na uczelniach zużywa się po 18. Takie plany ogłosił już Uniwersytet Jagielloński i nie jest w tym odosobniony. Inne uczelnie liczą z kolei na cud.
Ceny prądu rosną o kilkaset procent, podobnie jak zyski spółek energetycznych. W Polsce to państwo ma pełną kontrolę nad produkcją i dystrybucją energii elektrycznej. Skąd więc się biorą te szalone ceny? Kto je nakręca i w jakim celu?
Wielkiego polskiego problemu w trwającym już sezonie grzewczym, kiedy sorty zmieniają się w niesorty i odwrotnie, nie rozwiążą nawet nasłani do miast rządowi komisarze. Jak czegoś nie ma, to nie ma. Z niczego nie ma nic – jak mówią na Śląsku. A węgla nie ma i nie będzie go coraz bardziej.
Ze zleconych przez „Politykę” badań nastrojów Polaków przed nadchodzącym sezonem chłodów bije obawa przed nieogrzanymi mieszkaniami i brakiem opału. Także frustracja wywołana nieudolnością rządu w obliczu kryzysu. No i przekonanie, że trzeba na poważnie wziąć się do oszczędzania.
„Węgla nie zabraknie”. „Za PO-PSL ludzie zbierali po lasach kartofle”. I jeszcze szkalowanie Niemiec. Dyskurs, którym nas raczy Kaczyński, łączy cyniczny przekaz partyjny z autentycznymi przekonaniami tego osobliwego człowieka.
Gdańsk nie otrzymał żadnej oferty od państwowych dostawców prądu. Czy chodziło o to, by pogrozić palcem miastu bardzo zdeklarowanemu politycznie, źle postrzeganemu przez pisowską władzę?
Polski węgiel miał nam gwarantować bezpieczeństwo energetyczne, dlatego rząd na kopalnie i górników nigdy nie szczędził pieniędzy. A jednak dziś Polska wyczekuje statków wiozących importowany węgiel z nadzieją, że dzięki niemu przetrwa zimę.