Rośnie grono krytyków gospodarki wolnorynkowej. Koronnym dowodem, że konkurencja prywatnych firm zawodzi, jest zapaść na kolei i w energetyce. Czy oba te wielkie sektory powinny wrócić pod kontrolę państwa?
Węgiel to nasza polisa bezpieczeństwa energetycznego. Szykują się jednak kłopoty. Czy opłaca się go dalej wydobywać? I co z nim robić?
Polska energetyka ledwo zipie. Dziś prądu może zabraknąć z byle powodu – choćby dlatego, że zrobiło się gorąco. Trzeba od nowa zelektryfikować kraj, bo inaczej będziemy siedzieć przy świeczkach.
Powrócił pomysł, aby w Żarnowcu na Pomorzu powstała pierwsza polska elektrownia atomowa. Dziś straszą tam tylko szkielety ostatniej wielkiej budowy socjalizmu.
Pod stopami mamy ogromne zasoby czystej energii. Jej wykorzystanie mogłoby nas odciążyć od konieczności zużywania klasycznych paliw w elektrowniach i zmniejszyć emisję dwutlenku węgla. Prawda to czy bajka?
Tej zimy setkom tysięcy mieszkańców Polski, na dłużej lub krócej, przydarza się odcięcie od prądu. W Jeżówce koło Krakowa przywracanie normalności trwało tak długo, że mieszkańcy nauczyli się żyć bez elektryczności.
Wszystko wskazuje na to, że wiele lat po Ghanie, Albanii i Bangladeszu i Polacy będą mieli narodowy program jądrowy. Najbardziej czekają na niego, już od pół wieku, fizycy w Świerku.
W przyszłości w naszych instalacjach może popłynąć prąd produkowany na Saharze. Na razie jednak energetyka słoneczna ma się dobrze tylko w tych państwach, gdzie jest solidnie dotowana. Polska do nich nie należy.
Od września ze sklepów zaczną znikać klasyczne 100-watowe żarówki. To początek rewolucji, którą po cichu przygotowała Bruksela. Odbywa się pod hasłami energooszczędności i troski o