Czas węgla minął – zrozumieli to nawet górnicy. Wciąż jednak nie wiadomo, jak ma wyglądać pożegnanie z naszym czarnym złotem i kto za to zapłaci. A rachunek będzie wysoki.
W środku covidowej zawieruchy rząd przypomniał sobie o atomie. I znowelizował Polski Program Energetyki Jądrowej (PPEJ). Czy coś z tego wyniknie?
Rozmawiajmy o konkretach, o tym, że przez odkrywki znikają w Polsce wody gruntowe. O tym, jak pomóc samorządom, które opierają się tylko na wydobyciu węgla – apeluje Alina Pogoda, niedoszła górniczka z Polskiej Zielonej Sieci.
Deklaracja Xi Jipinga o zamiarze osiągnięcia przez Chiny neutralności klimatycznej do 2060 r. to prawdziwy gamechanger nie tylko dla klimatu, ale całego globalnego ładu.
Osiągnięte właśnie porozumienie pokazuje skalę desperacji władzy, która godzi się na całkowicie nierealne i absurdalnie kosztowne żądania, bo nie ma pomysłu, jak sobie poradzić ze śląskim górnictwem.
Koniec węgla to nie wynik działań zielonego lobby, ale rozwoju technologicznego i prostego rachunku ekonomicznego. Ile jeszcze pieniędzy będziemy sypać w czarną dziurę kopalń?
Rząd wyczerpał możliwości gry na czas i doraźnego rozwiązywania problemów sektora węglowego. To, czy dojdzie do protestów na Śląsku, teraz zależy od premiera.
Ostrołęka jest podręcznikowym przykładem, jak funkcjonuje gospodarka sterowana przez polityków, którzy wszystko mogą i za nic nie odpowiadają. Takich Ostrołęk jest więcej.
Według nieoficjalnych doniesień już we wrześniu Polska Grupa Górnicza może nie być w stanie wypłacić pensji załodze, co grozi chaosem w największej węglowej spółce w Unii.
Wracamy do atomu, będziemy budować elektrownię jądrową. Choć takich deklaracji słyszeliśmy już wiele, moment złożenia tej może zaskakiwać. Trwa kampania wyborcza, a górnicy są wściekli na rząd. Ten atom wkurzy ich jeszcze bardziej.